Gajewska twierdzi, że może dojść do delegalizacji Suwerennej Polski

Gajewska twierdzi, że może dojść do delegalizacji Suwerennej Polski

Dodano: 
Aleksandra Gajewska, KO
Aleksandra Gajewska, KO Źródło:PAP / Mateusz Marek
Wiceminister rodziny Aleksandra Gajewska z PO twierdzi, że nie można wykluczyć, iż dojdzie do delegalizacji Suwerennej Polski.

W środę na posiedzeniu zespołu do spraw rozliczeń PiS (zespołem kieruje poseł KO Roman Giertych) wystąpił były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz. Ujawnił rzekome nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości – twierdził m.in., że były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał zlecać organizowanie konkursów pod wybrane podmioty, którym pomagano też pisać wnioski. Część procedur miała być przeprowadzana w domu Ziobry.

W mediach trwa emocjonalna dyskusja nt. tych rewelacji. Polityk Suwerennej Polski Patryk Jaki mówił w Polsat News, że działania wokół Funduszu Sprawiedliwości to "zemsta" obecnej władzy na jego partii.

– Rozumiem, że politycy PiS, Suwerennej, a może zachłannej Polski, mierzą wszystkich swoich miarą. Uważają, że można było na zamówienie polityczne rozliczać innych polityków. I tak próbowali chociażby poprzez lex Tusk robić z przewodniczącym Tuskiem. Ale tak nie jest. Prokuratura jest niezależna – tak wypowiedź tę skomentowała Aleksandra Gajewska, wiceminister rodziny.

Dziennikarz dopytywał dopytywał, czy można wykluczyć scenariusz delegalizacji Suwerennej Polski. – Nie możemy wykluczyć scenariuszy żadnych, które będą obrazowały to, co zrobili z polskimi mechanizmami, procedurami poprzednicy. To prokuratura stwierdzi do jakich nieprawidłowości się dopuścili – zaznaczyła Gajewska.

Jaki: Mraz, Giertych i Tusk będą mieć procesy

W piątek o ustosunkowanie się do oskarżeń został poproszony w Radio ZET europoseł Patryk Jaki. Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał, czy Suwerenna Polska pozwie Tomasza Mraza, Romana Giertycha i Donalda Tuska.

– To jest oczywiste. Wszyscy będą mieć procesy – odpowiedział Jaki, zdradzając, że pozwy będą "w najbliższym czasie". Dziennikarz dopytał, na jakiej podstawie. – Na takiej podstawie, że oskarża się ludzi za to, że sprawują władzę państwową. To jest tak, że minister miał prawo od początku do końca, jaki jest cel danego konkursu i kto ostatecznie otrzyma środki. To jest sprawowanie władzy państwowej – powiedział polityk.

Czytaj też:
Woś reaguje na medialne doniesienia ws. immunitetu. "Dla mnie to powód do dumy"
Czytaj też:
"To jest zwykła zemsta". Jaki: Tak ma wyglądać praworządne państwo?

Źródło: Polsat News
Czytaj także