Czy premier sądzi, że będzie inaczej, gdy nada propagandowemu recyklingowi rangę raportu rządowej komisji? Co się porobiło z Donaldem? – pytają się nawzajem strwożonym szeptem jego zwolennicy i ściszając głos, uściślają: oszalał?! Mają na myśli oczywiście jego propagandowo-polityczną ofensywę, która ma przekonać Polaków, że PiS to agentura Putina, „scenariusz pisany cyrylicą” i „płatni zdrajcy pachołki Rosji”. Nawet oddani kibice władzy obawiają się, że to za grube, by mogło się udać. Zresztą sondaż, zrobiony zaraz po sejmowej szarży premiera przez IBRiS, powinien być wystarczającym sygnałem do natychmiastowego porzucenia tematu – z narracją „PiS to sukces Rosji w Polsce” zgodziło się tylko 30 proc. ankietowanych (w analogicznych sondażach dotyczących uwięzienia Kamińskiego i Wąsika, włamania do TVP, PAP i domu Zbigniewa Ziobry „za” było zawsze 40 proc.). Odrzucił ją nawet co piąty zdeklarowany wyborca PO, a w elektoracie Trzeciej Drogi – ponad dwie trzecie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.