W poniedziałek, po spotkaniu Rady do Spraw Zagranicznych w Brukseli, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ogłosił nałożenie na rosyjskich dyplomatów w Polsce restrykcji dotyczących możliwości przemieszczania się ich na terenie naszego kraju.
– Ogłosiłem przed chwilą polską decyzję w związku z udziałem państwa rosyjskiego w wojnie hybrydowej przeciwko UE, także Polsce. Będą to restrykcje na poruszanie się dyplomatów rosyjskich po naszym kraju – powiedział Sikorski. Restrykcje będą dotyczyły nie tylko pracowników ambasady, ale także jej personelu konsularnego. Sankcjami nie zostanie objęty jedynie ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew.
– Mamy nadzieję, że Federacja Rosyjska potraktuje to jako bardzo poważny sygnał ostrzegawczy – przekazał minister i dodał, że ambasada rosyjska otrzyma wkrótce notę dotyczącą restrykcji.
Jak powiedział szef MSZ, obostrzenia to efekt działań Rosji wymierzonych w państwa UE. Polski rząd ma, według Sikorskiego, dowody na to, że Moskwa autoryzowała akty dywersji w państwach członkowskich, także w Polsce.
Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach w Polsce miała miejsce seria pożarów. Najgłośniejszy z nich to pożar hali kupieckiej przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Jak stwierdził premier Donald Tusk, istnieją przesłanki, że za tym wydarzeniem mogła stać Rosja.
Reakcja Rosji
Na ruch Polski zareagował już Kreml. Rzecznik prasowa rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że szczegóły decyzji Warszawy "nie są jeszcze znane", ponieważ Rosja nie otrzymała jeszcze od Polski noty informującej o wprowadzeniu restrykcji. Gdy jednak tak się stanie, dokument zostanie przeanalizowany, a Rosja podejmie "działania odwetowe", tak aby "rusofobiczna polska wierchuszka bardzo żałowała podjęcia kolejnych antyrosyjskich kroków".
Czytaj też:
"Wielu ekspertów popiera to rozwiązanie". PiS chce wypowiedzenia przez Polskę międzynarodowego traktatuCzytaj też:
Niepokojące działania Rosjan. Polska musiała poderwać myśliwce