Generalnie tak ma być, ale z drobną poprawką – być może będzie to tylko trzech eurodepów i każdy da jedną trzecią etatu. Ma to być jednak sytuacja tymczasowa. Kiedy uformują się już nowe władze PE oraz wszystkich frakcji, Kura ma dostać jeden zwykły etat u Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Ale na razie będzie obowiązywało podymne. To znaczy pokurne.
Zapytaliśmy wiewiórki, czy Kura nie mógł zaczekać te parę miesięcy na etat, bo przecież na biednego nie trafiło. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że podobno jako nabab Banku Światowego w Ameryce wziął jakieś kredyty i musi teraz spłacać. A szeregowy poseł Jarosław Kaczyński ma dobre serce, więc wykazał się zrozumieniem sytuacji.
Jeśli ktoś zastanawia się, czy takiego etatu w EKR nie mógłby dostać ktoś, kto też nie został wybrany, ale ma większą wiedzę o Europie – np. Jacek Saryusz-Wolski – odpowiadamy: nie. Europarlament ma bowiem nieludzkie prawa, które zakazują zatrudniania osób po 70. roku życia. A Saryusz ma kilka lat więcej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.