W poniedziałek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Francji opublikowało ostateczne wyniki pierwszej tury wyborów parlamentarnych. Potwierdzają one zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.
Zjednoczenie Narodowe wraz z sojusznikami zdobyło w pierwszej turze wyborów parlamentarnych 33 proc. głosów – wynika z opublikowanych w poniedziałek rano przez francuski resort spraw wewnętrznych oficjalnych danych. Na drugim miejscu z wynikiem 28 proc. zalazł się lewicowy Front Narodowy z sojusznikami. Razem dla Republiki, a więc koalicja prezydenckiej partii Odrodzenia uzyskała 20 proc. głosów.
Sytuacją jest zaniepokojony polski premier. Donald Tusk pisze o Władimirze Putinie oraz sugeruje, że niewiele brakowało, by w Polsce do władzy doszły siły prorosyjskie.
"Lubią Putina, pieniądze i władzę bez kontroli. Rządzą lub właśnie sięgają po władzę na wschodzie i na zachodzie Europy. Łączą swoje siły w Parlamencie Europejskim. W Polsce w ostatniej chwili odwróciliśmy ten fatalny bieg rzeczy. Nie zmarnujmy tego" – napisał Tusk na portalu X.
Tak prezydent Francji chce zatrzymać Zjednoczenie Narodowe
Ostateczny kształt nowego francuskiego parlamentu rozstrzygnie się w zaplanowanej na 7 lipca drugiej turze wyborów. Przypomnijmy, że do bezwzględnej większości partia potrzebuje 289 w liczącym 577 mandatów Zgromadzeniu Narodowym.
Zablokować rządy partii Marine Le Pen próbuje jeszcze Emmanuel Macron. W wydanym w niedzielę wieczorem oświadczeniu francuski prezydent wezwał do utworzenia "szerokiego, wyraźnie demokratyczno-republikańskiego sojuszu" na drugą turę wyborów parlamentarnych.
Z kolei Marine Le Pen wezwała Francuzów do zapewnienia jej ugrupowaniu absolutnej większości, aby w ciągu ośmiu dni premierem mógł zostać jego formalny lider Jordan Bardella.
Le Pen "apelowała o bezwzględną większość w drugiej turze wyborów, aby jej partia mogła 'naprawić Francję i przywrócić jedność'" – cytuje polityk agencja AFP.
Czytaj też:
"Nadszedł czas". Upokorzony Macron nie składa broni. Wydał oświadczenieCzytaj też:
"Skrajność" prawicy