Doniesienia i rozmowy na temat zamachu na Trumpa są radykalnie odmienne w Polsce i w USA. W USA zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy Trumpa mówią o cudzie ocalenia. I nie chodzi o cudowny, czyli nieprawdopodobny przypadek, że kula przeszła obok i zawadziła ucho, a nie wbiła się w mózg. Nie chodzi o to, że Trump akurat przypadkiem lekko przekręcił głowę i dlatego żyje. W USA ludzie, politycy i media mówią wprost o boskiej interwencji.
Zacznijmy od samego Trumpa, który nie jest osobą mocno religijną, a jednak napisał, że ocalił go Bóg, nikt inny: „It was God alone…”.
W takim tonie – z Bogiem w roli głównej – są utrzymane oficjalne wypowiedzi na ten temat płynące z ust szeryfów prowadzących dochodzenie, przedstawicieli FBI, wypowiedzi polityków republikańskich, oświadczenia Joe Bidena i oficjalne komunikaty Białego Domu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.