Hipotetyczne „zwijanie się” Amerykanów z naszej części Europy – zjawisko, o którym nierzadko się w ostatnich latach mówi, a które wymaga zniuansowania, które postaram się przedstawić – nie oznacza bynajmniej rezygnacji przez Stany Zjednoczone z własnej strefy wpływów, przynajmniej nie dziś. Wręcz odwrotnie – jeśli podobne „zwijanie” rzeczywiście zachodzi, to na korzyść efektywnego „outsourcingu”, mającego podtrzymać i zakonserwować istniejące status quo, czego interesującym, choć niekoniecznie docelowo korzystnym dla nas casusem jest powstający amerykańsko-polski Zespół do spraw przekazu o Ukrainie (Ukraine Communications Group – UCG), zapowiedziany 10 czerwca przez Departament Stanu USA.
Ma się rozumieć, w dobie wojny mniej lub bardziej wyraźna propaganda, chwilami subtelna, chwilami dramatyczna bitwa o narrację w ogóle i stałe kontrowanie propagandy wroga, a także mozolne próby wyprowadzenia go w pole dezinformacją są w sumie stare jak świat i normalne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.