Karol Gac: 12 lipca Sejm uchylił panu immunitet i zgodził się na pociągnięcie pana do odpowiedzialności karnej, a także zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. 15 lipca weszła do pana ABW, ale już kolejnego dnia, na pilnym posiedzeniu, sąd odrzucił wniosek prokuratury o areszt. Wcześniej mieliśmy jednoznaczną reakcję przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w pana sprawie. Przyznaję, istny rollercoaster.
Dr Marcin Romanowski: Donaldowi Tuskowi i jego żądnej zemsty ekipie ewidentnie zależało na spektakularnej akcji przeciwko naszemu środowisku politycznemu. I wyszło spektakularnie, ale myślę, że nie tego się spodziewali. W efekcie przez bezprawne pozbawienie wolności chronionego międzynarodowym immunitetem polityka opozycji postawili Polskę w jednym szeregu z Białorusią i Federacją Rosyjską, jeśli chodzi o standardy rządów prawa.
Spodziewał się pan, że przyjdą po pana funkcjonariusze ABW?
W piątek, bezpośrednio po zgodzie Sejmu na zatrzymanie i postawienie zarzutów, udałem się z moim pełnomocnikiem mec. Bartoszem Lewandowskim do Prokuratury Krajowej, aby odnieść się do zarzutów prokuratury. Jednak żaden z prokuratorów nie był tym zainteresowany.
Mój pełnomocnik złożył pismo informujące o gotowości stawienia się na każde wezwanie prokuratury, pozostawiając wszelkie niezbędne dane kontaktowe. Tymczasem Tusk rękoma bodnarowców i ABW zorganizował medialno-polityczną akcję zatrzymania i przymusowego doprowadzenia.
Jak ocenia pan czynności ABW i czas zatrzymania? W przypadku ks. Michała Olszewskiego, a wcześniej Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, mieliśmy do czynienia z niepokojącymi relacjami. Jak było w pana przypadku?
Decyzją zwierzchników zatrzymujących mnie funkcjonariuszy zostałem potraktowany jak groźny przestępca, który dwa dni wcześniej sam się zgłosił do prokuratury, ale „pocałował klamkę”. To, a także zasadność użycia kajdanek czy konieczność obnażania się przy przeszukaniu, oceni sąd. Nie chcę jednak koncentrować się na kwestii naruszenia mojej nietykalności. Nie bagatelizując naruszenia prawa, traktuję to jako ryzyko zawodowe polityka walczącego z polityczno-mafijnymi układami. Zdecydowanie bardziej powinniśmy bronić praw ks. Michała, Urszuli i Karoliny, którzy od kilku miesięcy bezpodstawnie pozbawieni wolności cierpieli przemoc i poniżające traktowanie.
Już po pana zatrzymaniu pojawił się temat immunitetu ZP Rady Europy. Większość ocen jest miażdżąca dla prokuratury. Nie wiedziała czy nie chciała wiedzieć?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.