DoRzeczy.pl: Do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, marszałek Senatu trafił wniosek Marcina Romanowskiego o wygaszenie mandatu senatora Adamowi Bodnarowi. Zdaniem posła, Bodnar przejął stanowisko prokuratora, "której nie może łączyć z mandatem senatora RP zgodnie z konstytucją". Jak Pan ocenia ten wniosek?
Marcin Warchoł: To wniosek uzasadniony, biorąc pod uwagę brzmienie przepisu konstytucyjnego, który wprost wskazuje, że nie można łączyć mandatu senatora z wykonywaniem funkcji prokuratorskich. Minister Bodnar takie czynności prokuratorskie wykonał, osobiście wydając decyzję o nieuwzględnieniu wniosku o wyłączenie neo-prokuratora Dariusza Korneluka z uwagi na brak jego bezstronności w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Oczywiście ustawa o prokuraturze wskazuje, że Prokurator Generalny jest przełożonym prokuratorów, ale nie może wykonywać czynności zastrzeżonych tylko dla nich. Nie może kierować ściganiem, nie może decydować o oskarżaniu, czy o tym, kto ma prowadzić postępowanie. To czynności prokuratorskie. Konstytucja jest jednoznaczna. Art. 103 konstytucji, ust. 2 mówi, że nie można takich działań podejmować. Mamy rozróżnienie między działaniem politycznym a działaniem procesowym. W tej chwili Adam Bodnar powinien mieć wygaszony mandat.
Czy są na to polityczne szanse?
Formalnie decyduje o tym marszałek Senatu, ale to wynika wprost z prawa. Jeśli marszałek nie zastosuje się do prawa, to popełni przestępstwo. Każdy organ w Polsce działa na zasadzie i w granicach prawa. Mówi o tym art. 7 konstytucji, to zasada legalizmu. Marszałka Senatu i Ministra Sprawiedliwości też obowiązuje prawo, jak każdego z nas. Rządzącym nie wolno więcej niż zwykłym obywatelom. Co więcej, to właśnie rządzący powinni dawać przykład szacunku do prawa, a nie arogancji.
Czytaj też:
Romanowski chce wygaszenia mandatu Bodnara. "Bezprecedensowy fakt"Czytaj też:
"Nie będę mdlał jak Giertych". Woś miażdży prokuratorów Bodnara