Żurawlew uważa, że Polska pomaga militarnie Ukrainie, nie zastanawiając się nad obroną własnego terytorium. Wiceprzewodniczący Komitetu Obrony Dumy Państwowej wprost stwierdził, że Polacy mordują rosyjskich cywilów w obwodzie kurskim.
– To tylko doprowadzi do tego, że Warszawa będzie musiała zestrzeliwać rosyjskie rakiety nad terytorium Polski. Jest oczywiste, że kraje zachodnie już dawno przekroczyły wszelkie czerwone linie w stosunkach z Rosją. Polscy żołnierze używający broni NATO zabijają cywilów w naszym obwodzie kurskim – mówił.
"Warszawa jest nam najbliższa"
Jego zdaniem w Polsce nadal znajdują się odpowiedzialni politycy, którzy nie pozwolą, by sprawy poszły w stronę eskalacji. Nie wskazał jednak, kogo ma na myśli.
– Jeśli w Polsce dojdą do władzy odpowiedni politycy, to tak się nie stanie. Muszą zrozumieć, że Warszawa jest nam najbliższą spośród stolic europejskich, a Iskandery z Białorusi, jeśli zajdzie taka potrzeba, dotrą do was – stwierdził.
Operacja w obwodzie kurskim. Walki trwają od 6 sierpnia
Według strony ukraińskiej wojska Kijowa, które zaatakowały obwód kurski 6 sierpnia, kontrolują obecnie ponad 1100 km2 i 82 osady na terytorium Federacji Rosyjskiej. Do niewoli miało trafić ponad 2 tys. żołnierzy rosyjskich, w tym poborowi.
Z powodu toczących się walk w obwodach kurskim, białogrodzkim i briańskim wprowadzono "reżim operacji antyterrorystycznej". W obwodach kurskim i biełgorodzkim obowiązuje stan wyjątkowy na szczeblu federalnym.
Prezydent Rosji Władimir Putin określił działania armii ukraińskiej jako "prowokację na wielką skalę" i zapowiedział odwet. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował z kolei, że jednym z celów operacji kurskiej jest "utworzeniem strefy buforowej" na terytorium Rosji i wezwał zachodnich sojuszników do przyspieszenia dostaw pomocy wojskowej.
Niezależne media rosyjskie podają, że niemal dwa tygodnie po inwazji Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie kurskim nadal przebywa mniej żołnierzy rosyjskich niż ukraińskich, dlatego zaczęto ściągać tam jednostki, w tym poborowych, z innych regionów Rosji, m.in. z okręgów wojskowych w Leningradzie i Moskwie – w sumie około 5 tys. żołnierzy.
Czytaj też:
Wyciekły plany Niemiec ws. Ukrainy? Rząd odniósł się do ustaleń dziennikarzyCzytaj też:
Niemcy przyznały, że wymieniają się informacjami z Rosją. "Ale nie tymi, które mogą zagrozić śledztwu"