Opisując imponujące zmiany gospodarcze w Korei Południowej, Michael J. Seth doceniał wielki wysiłek włożony w cyfryzację kraju, eksport technologii, osiągniecia przemysłu, ale jednocześnie zastanawiał się nad tym, na ile koreański cud jest sukcesem imitacji. „Żaden koreański naukowiec nie otrzymał dotąd Nagrody Nobla” – wskazywał i martwił się, że artyści, architekci i pisarze – poza kilkoma wyjątkami – pozostają nieznani w świecie. Seth wydał swoją „A History of Korea. From Antiquity to the Present” w 2010 r. W kwestii Nobli dla naukowców nic się nie zmieniło – ale od niedawna Korea Południowa może chwalić się pierwszym Noblem w dziedzinie literatury, bo tegoroczną laureatką została pisarka Han Kang. (Jest to jednocześnie drugi Nobel w historii kraju, bo w roku 2000 Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał prezydent Kim Dae-jung).
Nagroda Nobla w dziedzinie literatury dla pisarki z Korei Południowej smakować musi wyjątkowo, bo trudno nie postrzegać jej jako wisienki na torcie, jako wspaniałego ukoronowania trwającej od trzech dekad intensywnej promocji koreańskiej kultury w świecie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.