Nic śmiesznego

Dodano: 
Sala kinowa. Zdj. ilustracyjne
Sala kinowa. Zdj. ilustracyjne Źródło: Unsplash
Kultura, w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, odchodzi do lamusa.

Szerzy się za to, jak pożar na stepie, cancel culture. Od wyroku opinii publicznej, wyrażającej się w internetowych samosądach, nie ma odwołania. Jesteś skończony, nawet jeśli dostałeś Oscara, a twoje filmy przez wiele lat wprawiały widzów i recenzentów w ekstazę. Nie trzeba wcale być bydlęciem jak Weinstein, wystarczy posądzenie o rasizm lub mizoginię. Komik może podać rękę saperowi: obaj mylą się tylko raz. Historia prezentera, który na prywatnej imprezie wypił za dużo i palnął żenujący dowcip, mogący wykoleić jego karierę, jest więc jak najbardziej na czasie. Douglas twierdzi, że nie pamięta, co rzekł, ale oskarżycielski tweet wzbudza popłoch w redakcji. Agent ciamajda, córka aktywistka, żona choleryczka, cwany producent i telewizyjna partnerka stoją za gwiazdorem murem.

Recenzja została opublikowana w 43/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Wiesław Chełminiak
Czytaj także