Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zdecydował o zamknięciu konsulatu Rosji w Poznaniu. Jego personel zostanie uznany za osoby niepożądane w Polsce. Szef MSZ przekazał, że dysponuje informacjami, iż za próbami dywersji w Polsce stoi Federacja Rosyjska.
– W ostatnich dniach sąd uznał, że prokuratura przedstawiła mocne dowody na to, że w Polsce doszło do próby dywersji i że za tą próbą stał obcy wywiad. Polski sąd nie zgodził się na dobrowolne poddanie się karze przez potencjalnego sprawcę, żądając wyższego wymiaru kary – powiedział Sikorski na konferencji prasowej.
Wypowiedź ministra dotyczyła 51-letniego obywatela Ukrainy Serhieja S., który jest oskarżony o współpracę z rosyjskim wywiadem. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty dotyczące działania w zorganizowanej grupie przestępczej mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko RP w postaci uczestniczenia w działalności obcego wywiadu oraz podejmowania na terenie Wrocławia przygotowań do podjęcia działań dywersyjnych polegających na podpaleniu obiektów budowlanych.
"Wysyłamy stanowczy sygnał"
– Jeśli byśmy wydalili ambasadora Rosji, to oni oczywiście zrobią to samo. Jeszcze do tego nie doszło, ale jeśli akty dywersji będą się powtarzały, to nie można tego wykluczyć – powiedział Radosław Sikorski w TVP Info.
Szef MSZ przypomniał, że wcześniej wprowadzono restrykcje w poruszaniu się rosyjskich dyplomatów po Polsce. Na przykład pracownicy ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie mogą jeździć tylko po Mazowszu, a konsulowie wyłącznie w swoich okręgach. – Po to, żeby im utrudnić prowadzenie działalności niezgodnej ze statusem dyplomaty – zaznaczył minister.
– Morderstwa w Wielkiej Brytanii, Czechach, Niemczech, państwach bałtyckich, akty sabotażu we Francji i w innych krajach. Składy amunicji w Czechach, Bułgarii. Podpalenia, nie tylko w Polsce – wyliczał Sikorski. – W Polsce wiemy o podpaleniu we Wrocławiu. Ale wiemy też, co Rosjanie planują i to jest bardzo niebezpieczne. Dlatego wysyłamy ten stanowczy sygnał: "przestańcie" – podkreślił.
Czytaj też:
Rosja reaguje na ruch Polski. "Udzielimy bolesnej odpowiedzi"