Zwłaszcza w tej pierwszej grupie mamy ostatnio dużo badań, włącznie z najnowszym, pokazującym, że pan Trzaskowski zgarnia 53 proc., zaś pan Sikorski jedynie 28 proc. Przy czym ten ostatni sondaż – dla „Rzeczpospolitej” – reklamowany jako sondaż „prezydencki”, takim w ogóle nie jest. Respondentów nie zapytano w nim bowiem, jak zamierzają głosować i czy w ogóle zamierzają brać udział w wyborach, ale jedynie, kto ich zdaniem ma większe szanse, aby pokonać kontrkandydata PiS. A to oczywiście całkiem inne pytanie niż „czy weźmiesz udział w wyborach, a jeśli tak, to na kogo oddasz głos w pierwszej i drugiej turze?”.
Nawet jednak gdyby był to klasyczny sondaż preferencji wyborczych, i tak byłby kompletnie bez sensu, podobnie jak w zasadzie wszystkie pozostałe takie sondaże w tej chwili, które nie symulują tego, co w wyborach prezydenckich najważniejsze i kluczowe: drugiej tury.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.