Ćwierkot II Katarzyna Kotula, minister od prostowania garbów czy innych nierówności (nie mogę spamiętać tych wszystkich nazw), publicznie powiedziała prawdę, co wydaje się godne uwagi: „Rozmawiamy o rządowym projekcie ustawy o uzgodnieniu płci. Dlaczego o nim nie mówimy publicznie? Dlaczego o nim nie mówimy w mediach? Ponieważ podjęliśmy decyzję, że do końca kampanii prezydenckiej i do końca procesu związanego z ustawą nie chcemy o tym mówić”.
Już tłumaczę, co pani Kotula powiedziała. Sens jest następujący: „Kochani głupi wyborcy, nie będziemy teraz mówić o dziwactwach z płciami, nie będziemy was tym drażnić, bo to może zaszkodzić naszemu kandydatowi na prezydenta i my to wiemy, więc jak już wybierzecie, kochani głupi wyborcy, naszego kandydata – no bo jak pokazują praktyka i doświadczenie, mądrzy to wy nie jesteście – to wtedy ustawę, która wam się nie podoba, przegłosujemy i tyle będziecie mieć do gadania”. Stop. Szanuję szczerość nawet u lewaków.
Źródło: DoRzeczy / 80
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.