Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził Warszawę, gdzie spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem oraz prezydentem Andrzejem Dudą. Wielu komentatorów spodziewało się, że wizyta przyniesie więcej szczegółów związanych z kwestią ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej. Sam Tusk ogłosił bowiem wcześniej "przełom" w tej sprawie. "Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA. Dziękuję ministrom kultury Polski i Ukrainy za dobrą współpracę. Czekamy na kolejne decyzje" – napisał Tusk. Jak się jednak okazuje, szumna zapowiedź szefa rządu nie znalazła odzwierciedlenia we wspólnym oświadczeniu Tuska i Zełenskiego, opublikowanym po ich spotkaniu. W 12-punktowym dokumencie kwestia ekshumacji Polaków zamordowanych przez UPA znalazła się na pozycji 11.
Cienkowska: Skupmy się na tym, że jest przełom
O ekshumacjach rozmawiał z wiceminister kultury Wojciech Dąbrowski z Polsat News. – Ile jest tych zgód i gdzie te ekshumacje będą? – zapytał dziennikarz.
– No na razie strona ukraińska rozpatrzyła trzy wnioski z 15, które zostały złożone przez stronę polską. Natomiast czekamy na kolejne pozytywne rozpatrzenia. Wydaje się, że żadnych problemów z pozytywnym rozpatrzeniem wniosków nie będzie. Ja wolałabym nie mówić, gdzie konkretnie będą prowadzone... – odparła Marta Cienkowska.
– Ja myślę, że właśnie konkrety są najciekawsze w tej całej sprawie, bo takich deklaracji mieliśmy sporo już jednak – zauważył prowadzący. – Wie pan co, ja to wszystko rozumiem, natomiast to jest bardzo trudno i wrażliwy temat – stwierdziła polityk.
– Ale skoro się zgodzili, to co ukrywać? – nie odpuszczał redaktor. – Ale my nie chcemy nic ukrywać, tylko proszę zwrócić uwagę na to, jak ważna jest ta sprawa, przede wszystkim dla rodzin tych ofiar, które są pochowane gdzieś po stronie ukraińskiej – stwierdziła wiceszefowa MKiDN.
– Panie redaktorze, czy możemy skupić się na tym, że generalnie mamy przełom, mamy sukces? Przez wiele ostatnich miesięcy rozmawiamy ze stroną ukraińską, to były bardzo trudne rozmowy, tak? Najgorsze to, co moglibyśmy zrobić i media, czyli robić politykę, a także sensację, z tego, w jaki sposób będą odnajdowane szczątki Polaków. Ja się tutaj niczym nie zasłaniam. Po prostu chciałabym uszanować – kontynuowała Cienkowska.
– Ale ja to jakoś zbezczeszczę, jeśli ludzie usłyszą informację, że ekshumacje tu i tu? – obruszył się Dąbrowski. Wiceminister zaznaczyła, że nie chce sytuacji, "gdzie na miejscu pochówków pojawią się polskie media, polscy influencerzy albo zwykli wariaci, którzy będą tego robić sensację i sprzedawać fake newsy w mediach".
Czytaj też:
Miller: Na naszych oczach dokonuje się trzeci akt martyrologii WołyniakówCzytaj też:
Miał być "przełom", jest "dialog". "Tusk w sprawie Wołynia nie załatwił nic"