Zbrodnia miała miejsce w Aschaffenburgu w Bawarii. 28-letni obywatel Afganistanu śledził grupę przedszkolaków, po czym zadźgał jednego z chłopców nożem. W obronie dzieci stanął mężczyzna, który przechodził w pobliżu. Niestety, również został zamordowany przez imigranta.
Afgańczyk mieszkał w okolicznym ośrodku dla azylantów. Nie posiadał jednak prawa do azylu i powinien opuścić Niemcy, czego nigdy nie zrobił. Komentatorzy zwracają uwagę na tolerowanie jego obecności przez niemieckie władze. "Die Welt" poinformował, ze służby doskonale zdawały sobie sprawę, że Afgańczyk jest niebezpieczny, bowiem już w przeszłości popełniał przestępstwa. Podejrzewano również u niego niestabilność psychiczną.
Brutalne morderstwo na 2-letnim chłopcu i próbującym je bronić mężczyźnie przeszło w mediach bez większego echa. Już kilka godzin po ataku temat zszedł z czołówek portali.
Niepewna sytuacja polityczna w Niemczech
Komentatorzy zwracają uwagę, że sytuacja wydarzyła się na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Na wysokim poziomie utrzymuje się poparcie dla Alternatywy dla Niemiec. Partia, która postuluje usunięcie z kraju nielegalnych migrantów, może liczyć, według różnych sondaży, na 19-21,5 procent głosów.
Liderem badań opinii publicznej wciąż pozostaje chadecka CDU/CSU z wynikiem od 28 do 21 procent. AfD znajduje się na drugiej pozycji i jest doganiana przez socjaldemokratów z SPD. Z kolei na Zielonych chce głosować 15 procent wyborców, a na lewicowo-populistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) – 6 procent.
Jeżeli ta sytuacja się utrzyma, to rośnie prawdopodobieństwo, że po wyborach konieczna będzie koalicja trzech ugrupowań – CDU/CSU, SPD i Zielonych. Wewnętrzne spory wśród rządzących mogą z kolei doprowadzić do dalszego wzrostu poparcia dla AfD.
Czytaj też:
SS i AfD. Grabiec do PiS: Żółć wam mózgi zalała?Czytaj też:
Europoseł AfD mówił w PE o Wołyniu. "Ekshumacje muszą się odbyć bezwarunkowo"