DoRzeczy.pl: Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiada trzecią – i chyba ostatnią – reformę szpitali, która ma bazować na mapie potrzeb. Czy jest pani zadowolona z próby reformowania służby zdrowia, czy też przerażona, że przeprowadza ją Izabela Leszczyna?
Katarzyna Sójka: Fakt, że reformę nadzoruje i przeprowadza Izabela Leszczyna budzi we mnie obawy i niepokój. Wiemy, że pierwsza propozycja była dużym falstartem, a kolejne spadały z posiedzenia z Rady Ministrów, czyli nie były dobrze opracowane. Jako PiS wiele razy powtarzaliśmy, że zmiany w służbie zdrowia powinny być oparte na mapie potrzeb pacjentów. Odnowiliśmy nasze postulaty do propozycji zmian i likwidacji oddziałów zabiegowych i ginekologiczno-położniczych. To spadło niczym grom z jasnego nieba, dlatego wówczas sugerowaliśmy, że takie działania nie mogą mieć miejsca, a wszelkie decyzje powinny być oparte o mapowanie, ocenę potrzeb, ocenę białych plam w kwestii usług i świadczeń medycznych. Jeśli uczciwie będzie ten oparty o potrzeby i dobrze realizowany, może coś z tego wyniknie. Musimy poczekać i zobaczyć ostateczny projekt.
A jak wygląda kwestia budżetu dla służby zdrowia na rok 2025? W ubiegłym roku było wiele kontrowersji. Media stale informowały o problemach finansowych NFZ. Na portalu DoRzeczy.pl opisaliśmy sprawę dziurawego budżetu NFZ.
Musimy z pewnością podkreślić, że koalicja rządząca była przeciwna naszej poprawce która miała zwiększyć o 7,2 mld złotych nakłady na ochronę zdrowia. Dodatkowo w jakimś stopniu koalicja chciała obniżyć nakłady na składkę zdrowotną, co zmniejszy przychody o około 5 mld złotych. Już wiemy, że tylko z tego tytułu dochody będą mniejsze, a nie ma dla nich innego rozwiązania. W ubiegłym roku brakowało w budżecie NFZ kilkanaście miliardów złotych, natomiast do teraz nie zrobiono nic w tym kierunku żeby temu zaradzić i zwiększyć budżet. Działa się w stronę przeciwną, co jest bardzo niepokojące.
Czego się pani spodziewa przy podsumowaniu całego ubiegłego roku w NFZ? Na co czekamy?
Całościowe rozliczenie 2024 roku będzie za miesiąc. Trudno w tej chwili ocenić wszystko, jednak nie ma najmniejszej wątpliwości, że jest źle. Głosy z kierownictwa NFZ mówią, że będzie to luka w wysokości nawet kilkunastu miliardów złotych. Zatem mam wielkie obawy o to, jak zakończy się poprzedni rok. Mam również obawy, jak będzie wyglądał obecny rok, bo nie zabezpieczono środków na działanie, jak i na podwyżkę wynagrodzeń. Jednocześnie uszczuplono przychody o wspomnianą składkę zdrowotną.
Czyli może szybciej zabraknąć pieniędzy?
Tak. Uważam, że po wyborach prezydenckich zacznie się wycofywanie z wielu zapowiedzi, również w służbie zdrowia. Pani minister np. zwiększyła dostęp do badań prenatalnych dla kobiet, co uważam jest dobre. Jednak słyszę, że będzie brakować na to pieniędzy i wiele ośrodków może się wycofać z realizacji tego postanowienia. W planach jest rezygnacja z programu “Profilaktyka 40+”, który rozporządzeniem jest na chwilę przedłużony. Obawiam się, że właśnie na potrzeby balsamowania czasu kampanii prezydenckiej. Wiele rzeczy ukaże się i runie po wyborach prezydenckich.
Czytaj też:
Nawrocki blisko Trzaskowskiego, fatalny wynik Hołowni. Najnowszy sondaż prezydenckiCzytaj też:
"Nielegalne działania". Banaś zeznaje przed komisją
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.