Na piątek komisja zaplanowała także przesłuchanie dyrektora Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK Tomasza Sordyla.
Marian Banaś skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi. Prezes Najwyższej Izby Kontroli zaznaczył, że chce dać przykład, że "wszyscy obywatele są równi wobec prawa".
Banaś: Zmierzali do siłowego usunięcia mnie ze stanowiska
— Moja osoba nieustannie poddawana była nielegalnym działaniom osób, które nadużywając swoich uprawnień i władzy, wykorzystując podległe im służby specjalne, zmierzały do siłowego usunięcia mnie z zajmowanego stanowiska, atakując przy tym moją rodzinę i współpracowników — powiedział Banaś w swoich zeznaniach.
Prezes NIK zwrócił uwagę na sprawę środków z Funduszu Sprawiedliwości.
— Ministerstwo Finansów, jak też Komisja Finansów Publicznych, wyrażając zgodę na zmiany w planie Funduszu Sprawiedliwości, nie wiedziały, na co środki te zostaną przeznaczone — stwierdził.
Co dalej z komisją śledczą ds. Pegasusa?
Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zakończyć prace w połowie roku. Dotychczasowe ustalenia rozczarowują nawet jej członków – informuje dziennik "Rzeczpospolita".
"Odmowa współpracy służb specjalnych z posłami komisji, obstrukcja kluczowych świadków po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, długotrwałe sądowe batalie ze świadkami i ograniczenia archaicznej ustawy o komisji śledczej – to główne powody mizernego »urobku«" – zwróciła uwagę gazeta. Miesięczny koszt pracy komisji to 200 tys. zł. "Efekty? Rozczarowujące" – czytamy.
– Jestem za jak najszybszym zakończeniem prac tej komisji – przyznał w rozmowie z "Rz" poseł Polski 2050 i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Pegasusa Sławomir Ćwik.
Jedyne dokumenty, które otrzymali członkowie komisji, przekazała firma Matic, która była pośrednikiem między producentem oprogramowania z Izraela a Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Dotyczą zakupu Pegasusa i jego możliwości technicznych.
Posłowie nie ustalili jednak, jak w praktyce polskie służby wykorzystywały moduły oprogramowania i czy korzystały ze wszystkich jego opcji. Członkom komisji odmówiono wglądu do audytu systemu, który trafił do Prokuratury Krajowej. Techniki pracy operacyjnej są bowiem tajne.
Czytaj też:
Kontrolerzy NIK usłyszeli groźby ws. Profeto. Padły wstrząsające słowaCzytaj też:
Kontrolerzy NIK weszli do dwóch instytucji. Polecenie Banasia
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda