Kontrolerzy NIK usłyszeli groźby ws. Profeto. Padły wstrząsające słowa

Kontrolerzy NIK usłyszeli groźby ws. Profeto. Padły wstrząsające słowa

Dodano: 
Siedziba Najwyższej Izby Kontroli
Siedziba Najwyższej Izby Kontroli Źródło: PAP / Leszek Szymański
Ujawniono treść gróźb, jakie mieli utrzymać urzędnicy NIK ws. kontroli prowadzonych w Fundacji Profeto. W sprawie złożono zawiadomienie do prokuratury.

Kontrolerzy zwracali uwagę na środki, jakie fundacja otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości. Kontrola objęła ministra sprawiedliwości, a także 22 beneficjentów umów dotacji, które zostały udzielone z jego środków. Działania dotyczą okresu od 1 stycznia 2021 r. do końca 2024 r.

Prokuratura sprawdza zawiadomienie ws. gróźb

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa ws. gróźb karalnych jest obecnie analizowane przez śledczych z Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota, która prowadzi czynności sprawdzające. Właśnie do tej jednostki Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała pismo prezesa NIK Mariana Banasia. Groźby wobec urzędników kierowano bowiem pod numerem telefonu, znajdującym się w siedzibie Izby na warszawskiej Ochocie.

Jak podało radio RMF FM, pod adresem kontrolerów NIK padły m.in. słowa: śledzę cię, dopadnę i rozszarpię”, grożono ciężkim pobiciem „tak, że cię dziecko nie pozna”. Urzędnicy odebrali groźby jako ostrzeżenie przed podejmowaniem działań wobec Fundacji Profeto, której prezesem jest ks. Michał Olszewski. W piątek, po godzinie 13 duchowny opuścił areszt na warszawskim Służewcu, w którym przebywał od końca marca, w związku z rzekomymi nieprawidłowościami w pozyskiwaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, przeznaczonymi na budowę ośrodka dla ofiar przestępstw.

Zarzuty dotyczą m.in. wypłaty z Funduszu ponad 66 mln zł dla Fundacji Profeto, która – według Prokuratury Krajowej – nie spełniała wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy decydowali o przyznaniu tych środków mieli – zdaniem śledczych – działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji. Kaucję za duchownego w wysokości 350 tys. zł wpłacili jego współbracia zakonni – księża sercanie.

Groźby potraktowane całkowicie na serio

Urzędnicy potraktowali groźby bardzo poważnie, tym bardziej, że – jak podkreślają – usłyszeli je już następnego dnia po zapowiedzi wejścia na teren budowy, prowadzonej w Warszawie przez Fundację Profeto.

Ich zdaniem, celem osoby grożącej było niedopuszczenie do przeprowadzenia kontroli.

Jak nieoficjalnie ustaliło radio RMF FM, kontrolerom udało się nagrać fragment gróźb, jakie zostały skierowane pod ich adresem.

Czytaj też:
Mec. Wąsowski odpowiada "GW": Żadne pieniądze nie poszły na prywatne wydatki
Czytaj też:
"To dowód, jak bodnarowcy uszyli tę sprawę". Mocny wpis Jakiego

Źródło: RMF FM / DoRzeczy.pl
Czytaj także