Nie odbyła się żadna poważna dyskusja nad przyczynami porażki ani bilansem ośmiu lat rządów. Jednocześnie partia Jarosława Kaczyńskiego straciła polityczny monopol na prawicy wraz z ugruntowaniem się pozycji Konfederacji. Także debata na prawo od centrum staje się coraz bardziej różnorodna
Po przegranych wyborach parlamentarnych PiS z dnia na dzień przeszedł z pozycji partii rządzącej – a potem przez dwa miesiące udającej, że wcale nie odda zaraz władzy – do roli opozycji totalnej, powtarzającej, że nie czas patrzeć w przeszłość, gdy Donald Tusk jako premier wyrządza Polsce tak ogromną krzywdę. Był to umiejętny sposób na ucieczkę od pogłębionej publicznej dyskusji nad bilansem dwóch kadencji. Dlaczego po ośmiu latach samodzielnych rządów partii odwołującej się do suwerenności i chrześcijaństwa Polska była mniej suwerenna i mniej chrześcijańska? Co się udało, a co nie? Co zrobiono dobrze, co źle, a co średnio? Jakie płyną z tego wnioski na przyszłość? Mogłaby to być spokojna, rzetelna analiza, bez zbędnego samobiczowania, a także bez unikania trudnych pytań.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.