Poseł Adam Andruszkiewicz podsumował kampanię internetową Karola Nawrockiego w styczniu. Jego zdaniem sztabowcy i sympatycy tej kandydatury mają powody do optymizmu. "W bardzo krótkim czasie udało nam się osiągnąć bardzo wiele, a Karol Nawrocki zaledwie w kilka tygodni stał się jednym z kluczowych kreatorów rzeczywistości w politycznym Internecie – nie tylko doganiając w mediach społecznościowych R. Trzaskowskiego, ale również uzyskując nad nim coraz częściej widoczne przewagi" – pisze Andruszkiewicz na portalu X.
Kampania Nawrockiego w internecie
Poseł podkreślił, że główny kontrkandydat Nawrockiego, czyli Trzaskowski, funkcjonuje w polityce od 15 lat, i ma za sobą szereg kampanii wyborczych w trakcie których zainwestował grube miliony złotych na budowanie swojej pozycji. Siłą rzeczy dysponuje także większymi bazami w social mediach.
"Nadrobienie tego dystansu w kilka tygodniu było dla wielu zadaniem nierealnym. Ale takie zadanie, powierzając mi kierowanie kampanią internetową Karola Nawrockiego, postawił kierujący sztabem Paweł Szefernaker. Dziś z dumą mogę stwierdzić, że dzięki niesamowitej energii kandydata, pracy internetowego zespołu, zaangażowaniu naszej formacji i co najważniejsze – oddolnemu wsparciu naszych sympatyków, ten cel udało się w znacznej mierze osiągnąć" – uważa Andruszkiewicz.
Dobre trendy, niedługo nowe inicjatywy
Polityk podkreślił, że kampania Nawrockiego jest codziennie aktywna na wszystkich największych platformach społecznościowych, a jej posty i produkcje, osiągnęły w skali miesiąca wielomilionowe zasięgi. Jak dodał, zarówno na Facebooku, YouTube oraz X, udało się w zaledwie kilka tygodni zbudować pozycję, dzięki której bardzo często osiągają znacznie lepsze wyniki dobowe niż Rafał Trzaskowski. Poseł przekazał, że popularność Nawrockiego rośnie również na TikToku.
"Trendy w sieci są zatem dla nas bardzo pozytywne ale do sprawy podchodzimy z absolutną pokorą" – napisał Andruszkiewicz. I dodał, nie zdradzając szczegółów, że wkrótce zostaną uruchomione kolejne inicjatywy.
Czytaj też:
"Ingerują w naszą demokrację". Biejat grozi: Będą musieli zniknąćCzytaj też:
Artur Bartoszewicz startuje na prezydenta. "Zbieram podpisy"