"Jeździmy i będziemy jeździć". Wiceszef MSZ tłumaczy się z kilometrówek

"Jeździmy i będziemy jeździć". Wiceszef MSZ tłumaczy się z kilometrówek

Dodano: 
Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Andrzej Szejna
Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Andrzej Szejna Źródło: PAP / Marcin Obara
Prokuratura Rejonowa w Kielcach prowadzi postępowanie w sprawie kilometrówek wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejny z Lewicy. Do sprawy odniósł się sam zainteresowany.

"Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód w Kielcach prowadzi postępowanie w sprawie nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania biura poselskiego i rozliczaniu wyjazdów służbowych, tzw. kilometrówek, jednego z posłów na Sejm RP w toku IX i X kadencji, tj. od listopada 2019 roku" – poinformowała kielecka prokuratura. Według Wirtualnej Polski, chodzi o obecnego wiceministra spraw zagranicznych i posła Lewicy Andrzeja Szejnę.

W rozmowie z TVN24 Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach potwierdził, że sprawa dotyczy polityka Nowej Lewicy.

Szejna: Taka jest nasza rola

Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna odniósł się do wspomnianych doniesień na antenie Polsat News.

– Zgodnie z polskim prawem prokuratura bada to. Z tego nic nie będzie. Ja się cieszę, że prokuratura w Polsce bada każdą sprawę, niezależnie, czy jest to osoba, która pracuje na kasie w Biedronce, czy to jest osoba, która jest wiceministrem – powiedział polityk Lewicy.

– Jeździmy, jeździliśmy i będziemy jeździć. Taka jest nasza rola – zaznaczył Szejna.

Wiceszef MSZ: Nie mam żalu do donosiciela

"Zainteresowanie prokuratury kilometrówkami polityka jest wynikiem anonimowego donosu. To już zostało zweryfikowane przez policję. Ustalenia Wirtualnej Polski potwierdziła Prokuratura Okręgowa w Kielcach" – podała Wirtualna Polska. Z ustaleń portalu wynika, że Andrzej Szejna otrzymał w latach 2019-2023 w ramach tzw. kilometrówek 122 tys. zł.

W 2020 i 2021 r., a więc w okresie pandemii koronawirusa, polityk Lewicy otrzymał z Kancelarii Sejmu odpowiednio 34,5 tys. zł oraz 35 tys. zł.

Wiceszef MSZ tłumaczył na antenie Polsat News, że chodzi o dojazdy m.in. do Gdańska, Gdyni, Kielc, Sandomierza, Szczecina.

Jak podkreślił Andrzej Szejna, "nie ma żalu do nikogo, nawet do anonimowego donosiciela". – Tak powinno działać państwo prawa. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, niech zgłasza je do prokuratury, a ja wyjaśnię – powiedział wiceminister spraw zagranicznych.

Czytaj też:
"Wszystko zgodnie z procedurami". KPRM odpowiada prezydentowi
Czytaj też:
Wiceminister bronił "chwilówek". Mazurek nie wytrzymał: Pan żartuje sobie?

Źródło: Polsat News / Wirtualna Polska, TVN24, DoRzeczy.pl
Czytaj także