Thomas Rose, którego prezydent USA Donald Trump wybrał na nowego ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce, krytykuje plany wprowadzenia cyfrowego podatku. "Niezbyt mądre! Autodestrukcyjny podatek, który tylko zaszkodzi Polsce i jej stosunkom z USA. Prezydent Trump podejmie działania odwetowe. Odwołajcie podatek, aby uniknąć konsekwencji!" – oświadczył Rose.
Sprawę skomentował już minister Gawkowski. - Dziwię się, że pan ambasador Rose zaczyna swoje komunikowanie ze społeczeństwem polskim, mówiąc, że czegoś polskiemu rządowi nie można albo wręcz nakazuje, że powinniśmy się wycofać. Albo żyjemy w państwie, które ma pełną świadomość swojego rządu, suwerenność w tworzeniu prawa, albo oglądamy się na ambasadora, który jeszcze tu nie przyjechał i mówi: czegoś nie możecie zrobić, bo Trumpowi się nie podoba - mówił wicepremier w Radiu Zet.
- To jest chore. Stawanie na głowie demokracji. Na to nigdy się nie zgodzę jako członek Lewicyi członek tego rządu – dodał minister cyfryzacji. Gawkowski zapewnił, że rząd nie wycofa się ze swych planów.
Jest odpowiedź Nowackiej
Słowa przyszłego ambasadora komentuje również minister edukacji Barbara Nowacka. – My musimy szukać sojuszników wszędzie, bez względu na to, czy komuś się podoba ta czy inna administracja, nadal pierwotnym interesem jest bezpieczeństwo Polski. Chociaż serce się czasem samo wyrywa trzeba zachowywać maksymalny spokój i nie ulegać takim absurdalnym naciskom – powiedziała.
Dopytywana o słowa Rose'a Nowacka odparła, że Krzysztofa Gawkowskiego czeka trudna rozmowa, a minister będzie musiał pokazać na czym ma polegać tzw. podatek cyfrowy i jaki będzie miał wpływ na polskie bezpieczeństwo. – To będzie bardzo poważna rozmowa. Natomiast nas, członków rządu, obowiązuje dzisiaj to, że musimy zagwarantować wszystkim obywatelom bezpieczeństwo – dodała.
Nowacka stwierdziła, że rząd musi pokazać, na czym będzie polegać nowy podatek. – Ale nie będziemy się wycofywać ze względu na czyjeś tweety. Z niczego nie będziemy się wycofywać ze względu na tweety. Dyplomacji, polityki nie uprawia się na Twitterze. Większość Polaków nie korzysta z tej aplikacji, chcą widzieć dobre efekty działań i chcą, aby rząd pozyskiwał w dobry sposób pieniądze i żeby sprawiedliwość finansowa spotykała wszystkich, w tym wielkie korporacje – mówiła.
Czytaj też:Wyższy dodatek do emerytury. Ta grupa może się cieszyćCzytaj też:
Amerykańska telewizja będzie promować Polaków. "Zmieniają świat"