(…) Jednak podczas ogłaszania wyników poprzedniego konkursu był pan wyraźnie niezadowolony, że pierwszą nagrodę otrzymała Rosjanka Julianna Awdiejewa, a nie ktoś inny.
Trzeba by wejść głębiej w ten problem. Poprzedni konkurs odbył się w październiku 2010 roku. A kiedy była katastrofa smoleńska? Można na to spojrzeć w ten i wtedy odpowiedź nasuwa się sama. Gdyby talent zwyciężczyni był tak bezsporny, ale i tak wielki, jak Polliniego, Argerich, Ohlssona czy Zimermana, werdykt nie budziłby zastrzeżeń i wątpliwości. I jeszcze jedno: laureaci pozostałych nagród sprzed pięciu lat robią kariery, nagrywają płyty w renomowanych firmach, czego nie można powiedzieć o pianistce, która dostała pierwszą nagrodę. (…)
Twierdzi pan, że muzyka rosyjska jest ekspansywna. Dużo jest jej choćby w programach koncertów i w audycjach muzycznych. Rosjanie bardzo sprytnie rozgrywają swoje interesy polityczne kulturą.
Muzyka jest sztuką asemantyczną, która oddziałuje na każdego, bez znajomości narodowości kompozytora i jego języka. Rosjanie zabiegają, żeby jej było wszędzie pod dostatkiem – na koncertach, festiwalach, falach radiowych, bo to świadczy o sile tej kultury. A skoro kultura jest silna, to znaczy, że i państwo jest silne. Mają się o tym przekonywać odbiorcy, a także obywatele kraju, budującego taki wizerunek. (…)
A co z naszą siłą? Z siłą polskiej muzyki, a zatem i z siłą polskiego państwa?
My wciąż nie doceniamy swoich walorów. Wspaniałe dzieła polskich kompozytorów wydają amerykańskie firmy fonograficzne, bo my uważamy je za gorsze. Tymczasem świat na to tak nie patrzy. (…)
FOT. KAROL PIECHOCKI/REPORTER
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.