Rok 1969 był rokiem cudów.
Amerykanie spacerowali po Księżycu, Pelé strzelił tysięcznego gola, BBC wyemitowała pierwszy odcinek „Latającego cyrku Monty Pythona”. Na polach Woodstock pół miliona młodych ludzi słuchało muzyki i taplało się w błocie. Charles de Gaulle podał się do dymisji, John Lennon poślubił zaś Yoko Ono. To ostatnie wydarzenie najwyraźniej natchnęło autorów fabuły o niesfornym islandzkim studencie, który ni stąd, ni zowąd zatrudnił się w restauracji Nippon. Komuś innemu robota na zmywaku raczej obrzydziłaby kulturę Kraju Kwitnącej Wiśni, lecz nasz bohater wchłania ją jak gąbka i wkrótce już wie, co znaczy słowo „hibakusha”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
