W piątek w serii wpisów na X Tomasz Lis skrytykował premiera Donalda Tuska i prokuratora generalnego Adama Bodnara. Tematowi sytuacji powyborczej poświęcił też trochę uwagi na swoim kanale na YouTube. Lis bez ogródek krytykuje postawę premiera Tuska wobec protestów wyborczych. Nalega na premiera Donalda Tuska, by ten nie uznawał Karola Nawrockiego jako prezydenta Polski.
Tomasz Lis: Jeśli Tusk to uzna, to jest skończony
– Jeśli to podpisze, uzna [Donald Tusk – red.], a Nawrocki byłby zaprzysiężony, to według mnie Tusk jest skończony jako lider tej strony politycznej, lider obozu demokratów, a KO tak naprawdę idzie, jeśli nie na przemiał, to wiadomo, że idzie pod topór i w następnych wyborach jest bez szans. Więc gramy o wybory prezydenckie i ich finał, jednocześnie o wybory parlamentarne, o kształt systemu prawnego, o to, czy w Polsce będzie demokracja, czy to będzie puste hasło i pusty frazes fundamentalnie ważnych oświadczeń legalnych sędziów Sądu Najwyższego i byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego – powiedział były dziennikarz TVP i TVN.
Tusk z Hołownią "przed TK"
Lis przywołał list 5 byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego i podkreślił, że nie wyobraża sobie, by szef rządu mógł "zlekceważyć" ich zdanie.
– To są najwybitniejsi prawnicy w Polsce. Ja sobie nie wyobrażam, że Tusk mógłby opinię tych wszystkich wybitnych prawników zignorować, opublikować tę uchwałę nielegalnej izby Sądu Najwyższego i paradoksalnie doszłoby do tego, że w przyszłości Tusk mógłby odpowiadać przed Trybunałem Stanu razem z Hołownią za zainstalowanie w Polsce wbrew prawu prezydenta. Wiadomo, że ten Trybunał Stanu u nas jest trochę atrapą, średnio funkcjonuje, ale to byłby dopiero chichot historii – popierający Trzaskowskiego Tusk beknie za prezydenta Nawrockiego. Ale nie takie fiku miku historia i polityka widziała – ocenił.
Szef rządu łagodzi emocje
Premier Donald Tusk wystąpił w piątek na konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Szef rządu skomentował piątkowy wyrok Sądu Najwyższego w sprawie protestów wyborczych.
SN rozpoznaje na posiedzeniach jawnych trzy protesty przeciwko wyborowi prezydenta. Pierwszy z nich został uznany za zasady, ale bez wpływu na wynik wyborów prezydenckich.
Szef rządu uważa, że precyzyjny wynik wyborów nie jest znany, ale na konferencji starał się łagodzić nastroje. Oznajmił, że jest mało prawdopodobne, aby skala nieprawidłowości przy wyborach prezydenckich wypaczyła w sposób zasadniczy ich wynik. Powiedział też, że "mamy problem, którego teraz nie rozwiążemy". – Jeśli marszałek Hołownia zwoła Zgromadzenie Narodowe w celu zaprzysiężenia prezydenta, to nie chciałbym, żeby zakończyło się to awanturą czy bojkotem – powiedział w dalszej części wystąpienia premier.
Czytaj też:
Polityczna przyszłość Hołowni. Oto, co sądzą ankietowaniCzytaj też:
Ponownie przeliczenie głosów? Bodnar: Zamówiliśmy ekspertyzy
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
