Ukraiński Instytut Pamięci Nacjonalistycznej
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Ukraiński Instytut Pamięci Nacjonalistycznej

Dodano: 
Flagi UPA, zdjęcie ilustracyjne
Flagi UPA, zdjęcie ilustracyjne 
Zwolennik współpracy z Polską, a także wielbiciel Szuchewycza i obrońca dobrego imienia SS. Weteran „Azowa”. Nominacja Ołeksandra Ałfiorowa na stanowisko szefa Ukraińskiego IPN to kontynuacja dotychczasowej polityki historycznej Kijowa.

Końca wojny z Rosją nie widać. Nacjonalizm wciąż jest potrzebny. W takiej sytuacji naiwnością byłoby wierzyć, że polityka historyczna Kijowa w przewidywalnej przyszłości zmieni się znacząco na korzyść polskiej wrażliwości. Nie zmieni tego również nowy szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UINP). Ta instytucja dysponuje potencjałem nieporównywalnym do polskiego IPN, na którym jest wzorowana. Zatrudnia ok. 70 osób. Polski IPN – ok. 2,5 tys. Jeśli polski IPN dysponuje 400-milionowym budżetem, to jego ukraiński odpowiednik – ok. sześciomilionowym (w przeliczeniu na złotówki). A jednak kształtuje ukraińską politykę pamięci.

Lektura raportu UINP za 2024 r. pokazuje, jak ważne miejsce w tej polityce zajmują nacjonaliści. 27 stycznia, z okazji Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, współpracownicy Instytutu wygłosili wiele referatów, w tym jeden pod znamiennym tytułem „Żydzi w UPA – uczestnicy walki o niepodległość Ukrainy”. „Wołyń – miejsce, w którym narodziła się UPA” – to z kolei tytuł wystawy zorganizowanej przez UINP w Wołyńskim Muzeum Krajoznawczym w Łucku. Jak nietrudno się domyślić, jej autorzy całkowicie pominęli ludobójstwo na Polakach.

Artykuł został opublikowany w 28/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Księgarnia Do RzeczyKsiążki Macieja Pieczyńskiego
można kupić w Księgarni Do RzeczyZapraszamy
Czytaj także