Czuję się trochę jak Brygada Świętokrzyska
  • Ryszard GromadzkiAutor:Ryszard Gromadzki

Czuję się trochę jak Brygada Świętokrzyska

Dodano: 
Robert Bąkiewicz
Robert Bąkiewicz Źródło: PAP / Piotr Nowak
Z Robertem Bąkiewiczem, liderem Ruchu Obrony Granic rozmawia Ryszard Gromadzki.

RYSZARD GROMADZKI: Zdrajca, cyniczny hipokryta, kłamca, obrzydliwa postać, siewca zamętu – to tylko fragment długiej listy inwektyw kierowanych pod pana adresem przez ludzi z obozu rządzącego. Prokuratora chce oskarżyć pana o znieważenie funkcjonariuszy Straży Granicznej. Szybko awansuje pan w hierarchii największych wrogów publicznych. Dlaczego Ruch Obrony Granic tak bardzo denerwuje władzę?

ROBERT BĄKIEWICZ: Można by te kalumnie skwitować gorzkim śmiechem, bo kiedy mowa o znieważaniu Straży Granicznej, przypomina mi się to wszystko, co wyprawiali na granicy polsko-białoruskiej panie Jachira, Kurdej-Szatan czy panowie Frasyniuk i Sterczewski. Ale i to, co mówił o działaniach Straży Granicznej Donald Tusk, było czymś niedopuszczalnym. Były oczywiście Agnieszka Holland i jej film „Zielona granica”, przedstawiający polskich pograniczników jako przestępców i bandytów, kolportujący ten fałszywy obraz na całym świecie. Nigdy nie spotkała ich z tego tytułu żadna odpowiedzialność, choć powinna.

Dzisiaj ta władza, niczym dobry hipokryta, staje w obronie polskiego munduru i wyciąga w stosunku do mnie oskarżenia, które nie mają żadnych podstaw. Oczywistym celem tych ruchów jest zneutralizowanie Ruchu Obrony Granic i podejmowanych przez niego działań, które są obecnej władzy bardzo nie na rękę, bo pokazują jej uległość wobec Niemiec. Zwracają uwagę Polaków na problem masowej migracji czy paktu migracyjnego. Z perspektywy unijnego establishmentu to bardzo niebezpieczne.

Artykuł został opublikowany w 32/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także