Prezydent Karol Nawrocki w swoim pierwszym orędziu, wygłoszonym w Sejmie tuż po zaprzysiężeniu, powiedział, że "dzisiaj Polska nie jest na drodze praworządności". – Ciężko nazwać praworządnym państwo, w którym nie działa legalnie wybrany prokurator krajowy, w którym artykuł 7 Konstytucji mówiący, że władze muszą działać na podstawie i w granicach prawa, jest regularnie łamany – podkreślił.
Karol Nawrocki zauważył, że "sędziowie są od tego, aby wydawać wyroki w imieniu RP, a władza sądownicza jest jedną z trzech władz w polskim systemie demokratycznym". – Polskie prawodawstwo powstaje w parlamencie i musi zyskać akceptację prezydenta – mówił.
"Nie chciałem się denerwować"
Prof. Andrzej Zoll skomentował orędzie nowego prezydenta. – Po pierwszych wypowiedziach przestałem słuchać – stwierdził w rozmowie z "Faktem". – Było widać agresję, nie chciałem się denerwować. Z niepokojem oceniam to wystąpienie – podkreślił.
Prawnik skrytykował brak działań naprawczych w polskim systemie prawnym. – Przez te 1,5 roku obecnego rządu niestety nie mieliśmy żadnej korekty ustrojowej w związku ze zmianami wprowadzonymi przez były obóz władzy w ciągu 8 lat – zauważył. Odnosząc się do zapowiedzi nowej konstytucji w 2030 r., prof. Zoll przypomniał trudności związane z tworzeniem obecnej ustawy zasadniczej. – Nad obecną konstytucją pracowano długo. Pierwszy projekt pojawił się w 1989 r. Planowano ją uchwalić na rocznicę Konstytucji 3 Maja w 1991 r., ale to się nie udało. Proces trwał dalej – zaznaczył.
Prof. Zoll dodał, że nowa konstytucja w cztery lata jest możliwa, bo istnieją niepokojące wzorce. – W 2005 r. PiS przygotował projekt konstytucji, który w 2010 r. ponownie odżył. Zawierał cechy ustroju autorytarnego – przekonuje były prezes TK.
Czytaj też:
Zaprzysiężenie Nawrockiego. Żenujący komentarz na antenie TVP InfoCzytaj też:
Miller oburzony na koalicję. "Umościli się równo jak na akademii szkolnej"
