Jan Parys w latach 1991–1992 pełnił funkcję ministra obrony narodowej. Na kanale Ryszarda Czarneckiego opowiadał o trudach związanych z przekonywaniem elit do tego, że Polska może zostać przyjęta do NATO.
– To był szczególny czas i mało kto pamięta tamte chwile. Polska jeszcze była przecież członkiem Układu Warszawskiego, była w RWPG w tamtych latach. Ucieczka ze wschodu na zachód była bardzo trudna. Byliśmy powiązani setkami nici – dostawami, ludźmi, a z zachodem tych powiązań prawie nie było. Kilka pokoleń Polaków przyzwyczaiło się, że jesteśmy na wschodzie, a ambicją rządu było, by nasz kraj był suwerenny. (...) Problem polegał na tym, czy nie znajdziemy się w strefie szarej. Uciekniemy z obozu radzieckiego, a na zachodzie może nikt na nas nie czekać – wskazuje.
– Udało się przekonać ówczesnego sekretarza generalnego NATO i przedstawicieli kilku państw zachodnich, że marsz Polski jest zdecydowany. (...) PO długich negocjacjach wynegocjowaliśmy takie dziwne sformułowanie, że (...) "drzwi dla Polski do NATO są otwarte". To już była wskazówka. Od tego momentu wszystko zaczęło zależeć od nas – wspomina Parys.
UE miała być pierwsza. Stało się inaczej
Były wieloletni europoseł PiS przypominam, że "Jacek Saryusz-Wolski mówił, że najpierw wejdziemy do UE, a dopiero później do NATO". – Było przeświadczenie, że jeszcze wtedy do EWG to nas wpuszczą, ale do NATO Rosja to zablokuje. Taka była atmosfera, a jednak NATO było najpierw – wskazuje Ryszard Czarnecki.
– Wiele osób myślało w Polsce, zwłaszcza w elicie politycznej, że nasze szanse na wejście do Sojuszu są bardzo małe, wręcz premier Olszewski, ja, byliśmy wyśmiewani w "Gazecie Wyborczej" czy na forum Sejmu, że podejmujemy walkę z wiatrakami. Że zderzymy się ze ścianą. Nam się wydawało, że jest pewna szansa historyczna – Rosja jest słaba, nie może tego zablokować. Zachód zawsze liczył się z Kremlem, więc trzeba było przekonywać polityków, zwłaszcza dowódców NATO, generałów z Pentagonu, że to jest w interesie Europy, że nie da się bronić Europy bez tego, by wszystkie kraje były suwerenne. Że sytuacja, w której Rosja ma swoje imperium, jest wybuchowa – opowiada Jan Parys.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
