Radziejewski: Tezy o nowej Jałcie czy Monachium są kompletnie nieadekwatne

Radziejewski: Tezy o nowej Jałcie czy Monachium są kompletnie nieadekwatne

Dodano: 
Prezydent Donald Trump, prezydent Władimir Putin
Prezydent Donald Trump, prezydent Władimir Putin Źródło: Wikimedia Commons
Nowa Jałta? Monachium? Donald Trump niczym nie potwierdził, że chce sprzedać Ukrainę Putinowi, zwrócił uwagę Bartłomiej Radziejewski.

Już dziś w Anchorage na Alasce odbędzie się spotkanie prezydentów USA i Rosji. Donald Trump i Władimir Putin mają rozmawiać nie tylko o perspektywie zakończenia konfliktu na Ukrainie, ale także o kwestiach wzajemnych stosunków obu państw, surowców strategicznych i globalnej rywalizacji. Następnie Trump skontaktuje się z prezydentem Zełenskim i grupą polityków europejskich.

Nowa Jałta? Monachium? Radziejewski: Kompletnie nieadekwatne

– Jest wielka kakofonia w tej sprawie [...] Wydaje mi się, że mało docenianym, a ewidentnym faktem, jeśli się wnikliwie przejrzeć, jest to, że Donald Trump niczym nie potwierdza, że chce sprzedać Ukrainę – powiedział założyciel i dyrektor "Nowej Konfederacji" Bartłomiej Radziejewski na kanale YouTube tego think tanku. – To w kontekście wszystkich tez o nowej Jałcie, nowym Monachium. To są kompletnie nieadekwatne do obecnej rzeczywistości porównania – zwrócił uwagę.

Zaznaczył, że ewentualna "sprzedaż" Ukrainy jest oczywiście czymś, co martwi wszystkich w Polsce, ale jego zdaniem Trump niczym nie potwierdził, jakoby zamierzał "sprzedać" Ukrainę Putinowi. – Może nawet miałby na to ochotę, ale ma poczucie, że nie może tego zrobić ze względów geostrategicznych. Byłoby to zbyt kosztowne dla wiarygodności mocarstwowej i sojuszniczej USA.

Radziejewski powiedział, że Trump szuka wyjścia z sytuacji, które z jednej strony pozwoli szybko zakończyć wojnę na Ukrainie, a z drugiej nie pozwoli Rosji na zbyt wiele. Amerykański prezydent jest gotów na pewne ustępstwa w zamian za zawieszenie broni.

Putin ma silny argument, bo Rosja wygrywa wojnę

Rosja natomiast, zwrócił uwagę, wygrywa wojnę, a efekty przynosi jej strategia walki na wyczerpanie. Stronie ukraińskiej brakuje przede wszystkim żołnierzy, co dyskontują Rosjanie, maksymalnie rozciągając front, i napierając w Donbasie. Powolne postępy nie są dla Kremla kłopotem, ponieważ ogólna strategia bardziej niż na uzysk terytorialny, nastawiona jest na wyniszczenie, wykrwawienie przeciwnika.

– To niestety się Rosjanom udaje. Rosja powiększa przewagę i może ją powiększyć w nadchodzących miesiącach. W związku z tym Kreml ma silny argument nacisku w negocjacjach, że jeżeli nie dostanie tego, co chce, to może doprowadzić do załamania frontu albo przynajmniej większych strat start ludzkich, materialnych i terytorialnych Ukrainy.

Nie będzie porozumienia bez Ukrainy, bo USA się to nie opłaca

Jeśli chodzi zaś o stronę ukraińską, Radziejewski zwrócił uwagę, że tamtejsze przywództwo musi podkreślać, że nic nie może być ustalone ponad głową Kijowa. – Rzeczywistość jest inna. W rzeczywistości Ukraina nie jest niezbędna do zawarcia porozumienia pokojowego czy rozejmowego, ponieważ może zostać do niego przymuszona przez strony. Natomiast nie sądzę, żeby tak się wydarzyło – ocenił.

– W tej całej sytuacji zostaną zachowane pozory ukraińskiej podmiotowości. Niemniej fakt jest taki, że gdyby USA i Rosja chciały to zrobić bez Ukrainy, to mogłyby to zrobić – powiedział. Jak dodał, nie opłaca się to Amerykanom, bo od ich relacji z Ukrainą zależy ich wiarygodność na arenie międzynarodowej, a poniekąd także przyszłość ładu europejskiego, który również silnie wpływa na globalną pozycję USA. To jest powód, że się nie opłaca, a nie to, że nie da się, że nie można, że nie wypada, jak to często słyszymy w pełnej marzeń sennych naszej debacie publicznej – powiedział Radziejewski.

Czytaj też:
Godzina rozpoczęcia spotkania Trump–Putin delikatnie przesunięta


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Nowa Konfederacja, Yt, DoRzeczy
Czytaj także