Po rosyjskim ataku na Ukrainę w lutym 2022 r. Zachód nałożył sankcje i ogłosił, że Rosja została wykluczona z cywilizowanego świata aż do momentu, gdy jej wojska zostaną wycofane, a Kijów odzyska kontrolę nad całym swoim terytorium, włącznie z utraconymi jeszcze w 2014 r. Krymem i częścią wschodnią Donbasu. Politycy amerykańscy i europejscy byli przekonani, że sankcje ekonomiczne złamią rosyjską gospodarkę i Władimir Putin będzie musiał poprosić o pokój. Ukraina miała bronić się przez kilka miesięcy, aż do załamania się rosyjskiej gospodarki. Potem Rosji miał zostać podyktowany (upokarzający) pokój, za którego cenę ponownie mogłaby zostać uczniem w zrobionej dla niej specjalnej szkółce demokracji i praw człowieka, prowadzonej przez zachodnich polityków i ideologów.
Wszyscy wiemy, że tak się nie stało, głównie dlatego, że dyplomaci i ekonomiści Putina dobrze przygotowali się na tę wojnę, zawczasu znajdując dla rosyjskiej gospodarki zastępczych kontrahentów w Azji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
