Wspólne ćwiczenia białorusko-rosyjskie od zawsze budziły niepokój państw NATO. W tym roku został on spotęgowany przez niedawny incydent z wtargnięciem rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. Premier Donald Tusk oskarżył Moskwę o celową prowokację i stwierdził, że znaczna część maszyn została wystrzelona z terytorium Białorusi.
Incydent z udziałem dronów był najpoważniejszym naruszeniem przestrzeni powietrznej NATO od początku wojny na Ukrainie. Siły Sojuszu zestrzeliły kilka maszyn, a Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Holandia obiecały Warszawie nowe wsparcie w postaci systemów obrony powietrznej.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte podkreślił, że sojusz będzie "bronić każdego centymetra terytorium”, przyznając jednocześnie, że konieczne są nowe inwestycje w obronę powietrzną.
Pokaz siły Rosji
Według litewskiego Ministerstwa Obrony, w ćwiczeniach Zapad bierze udział około 30 000 rosyjskich i białoruskich żołnierzy. Manewry obejmują terytorium Białorusi, Obwodu Królewieckiego, regionu Arktyki i zachodnich obwodów Rosji.
Państwa bałtyckie i Polska obawiają się, że Moskwa mogłaby wykorzystać manewry do sprawdzenia gotowości bojowej NATO.
– Nie spodziewamy się bezpośredniego zagrożenia, ale ryzyko prowokacji zawsze istnieje – powiedział prezydent Litwy Gitanas Nausėda.
Z kolei łotewski minister obrony Andris Spruds podkreślił, że rosyjskie ćwiczenia nie są jedynie demonstracją militarną, ale także "kampanią informacyjną, której celem jest podważenie poczucia bezpieczeństwa ludzi”.
Przypomnijmy, że manewry będą prowadzone od 12 do 16 września. Podczas ćwiczeń będą działać rosyjskie i białoruskie siły specjalne, w trakcie których będą ćwiczone zadania wspólnego kierowania podległymi siłami i środkami, zagadnienia zabezpieczenia logistycznego oraz niektóre działania mobilizacyjne.
Czytaj też:
Błaszczak: Obrady RBN mnie nie uspokoiłyCzytaj też:
W nocy Polska zamknęła granicę z Białorusią. "Do odwołania"
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
