Czego uczy nas Chiński zakaz eksportu technologii metali ziem rzadkich?
  • Maria KądzielskaAutor:Maria Kądzielska

Czego uczy nas Chiński zakaz eksportu technologii metali ziem rzadkich?

Dodano: 
Xi Jinping
Xi Jinping Źródło: PAP/EPA / MARK R. CRISTINO / POOL
Chiny właśnie założyły regulator na szyję zbrojeniówce, elektronice i OZE: bez licencji nie ma separacji, rafinacji ani magnesów. Jeśli Zachód chce zdjąć tę pętlę, musi w ekspresowym tempie postawić u siebie zdolności i strategiczne rezerwy.

W październiku 2025 roku rząd Chin wprowadził przepisy, które zakazują bez zezwolenia eksportu technologii związanych z wydobyciem, rafinacją, separacją, recyklingiem i wytwarzaniem magnesów z metali ziem rzadkich. Obejmuje to zarówno sprzęt i oprogramowanie procesowe, jak i know-how oraz usługi inżynieryjne. Każdy transfer technologii lub produktów powiązanych z tymi procesami wymaga licencji, a zastosowania wojskowe za granicą są z góry wyłączone. Regulacje de facto uszczelniają dominującą pozycję Chin w całym łańcuchu wartości ziem rzadkich i uzależniają dostęp do tych kompetencji od decyzji Pekinu. Czego zatem uczy nas chiński zakaz? Że w wojnie o technologie licencja jest bronią, a know-how to wąskie gardło. Bez własnej separacji, magnesów i recyklingu Polska i reszta Zachodu zostaną na długie lata zakładnikami Pekinu.

Bezpośrednie skutki i reakcje na Zachodzie

Decyzja została ogłoszona bez okresu przejściowego, co wywołało nerwową reakcję rynków i firm przemysłowych. Dla wielu producentów to nie tylko kwestia surowców, ale także krytycznych technologii obróbki, których braku nie da się szybko zastąpić. Biały Dom ocenił posunięcie jako wykorzystanie dominującej pozycji do wpływania na łańcuchy dostaw i podniósł temat na forum międzynarodowym. W Europie i w USA natychmiast ruszyły przeglądy podatności w sektorach opartych na magnesach trwałych, luminoforach i specjalistycznych stopach. Krótkoterminowo firmy spodziewają się opóźnień licencyjnych, wzrostu kosztów i potrzeby tworzenia zapasów; średnio- i długoterminowo przyspieszenia inwestycji w alternatywne łańcuchy dostaw poza Chinami.

W przemyśle obronnym metale ziem rzadkich są wszechobecne: od stopów w silnikach odrzutowych i systemach naprowadzania, po magnesy w serwomechanizmach, radarach i napędach. Ściślejsza kontrola chińskich technologii oznacza wyższe koszty, ryzyko opóźnień i większą presję na lokalizację produkcji komponentów w państwach sojuszniczych. W elektronice i półprzewodnikach wpływ jest równie dotkliwy: smartfony, laptopy, dyski, ekrany i urządzenia precyzyjne wykorzystują neodym, terb, europ i cer zarówno w magnesach, jak i w procesach polerowania czy w luminoforach. Dodatkowy ciężar stanowi fakt, że know‑how separacji i rafinacji jest trudno skalowalne poza Chinami. Motoryzacja, szczególnie segment pojazdów elektrycznych, opiera się na magnesach neodymowych w silnikach trakcyjnych oraz na stopach z dysprozem i prazeodymem. Ograniczenia podażowe grożą wzrostem cen, co może spowolnić tempo elektryfikacji flot. W energetyce odnawialnej największe ryzyko dotyczy turbin wiatrowych z generatorami na magnesach trwałych oraz części infrastruktury magazynowania energii. Jeśli dostęp do materiałów i technologii będzie reglamentowany, to koszty transformacji mogą wzrosnąć, a harmonogramy dużych projektów, ulec wydłużeniu.

Reakcja Stanów Zjednoczonych: polityka i gospodarka

USA traktują nowe prawo jako eskalację rywalizacji technologiczno‑handlowej. Odpowiedzią jest przyspieszenie działań mających odbudować krajowe zdolności: wsparcie dla kopalń i zakładów separacji, subsydia do produkcji magnesów, projekty recyklingu oraz długoterminowe kontrakty z sojusznikami posiadającymi złoża i kompetencje np.: Australia, Kanada, kraje nordyckie. Równolegle Waszyngton wzmacnia koordynację z Japonią i Unią Europejską, aby tworzyć łańcuch „od kopalni do magnesu” poza Chinami, a także rozważa mechanizmy handlowe i regulacyjne, które ograniczą podatność sektora obronnego i elektronicznego na szoki podażowe. W tle toczy się wyścig o substytuty materiałowe i projektowe: od silników bezmagnesowych po alternatywne luminofory. Jednak ich komercjalizacja wymaga czasu i stabilnego finansowania.

Konsekwencje dla Polski

Polska jest istotnym ogniwem europejskiego łańcucha dostaw elektromobilności i energetyki, a także rosnącym hubem nowoczesnej produkcji. Ograniczenia w technologiach obróbki ziem rzadkich uderzają pośrednio w wytwórców komponentów dla motoryzacji i OZE, w tym w producentów baterii, podzespołów dla silników trakcyjnych i elementów elektroniki. Skutkiem mogą być wyższe koszty wejściowe, presja na renegocjacje kontraktów i konieczność zabezpieczania dostaw poprzez wieloletnie umowy z dostawcami spoza Chin. Jednocześnie pojawia się szansa: przy odpowiednich zachętach Polska może przyciągać inwestycje w przetwarzanie, recykling i zaawansowane komponenty, budując wraz z partnerami regionalnymi kompetencje, które dotąd były skoncentrowane w Azji. Wymaga to jednak koordynacji polityki przemysłowej, sprawnych pozwoleń środowiskowych i wsparcia dla badań oraz edukacji technicznej.

Co chce osiągnąć Pekin?

Oficjalnym uzasadnieniem jest bezpieczeństwo narodowe i kontrola nad wykorzystaniem surowców o podwójnym zastosowaniu. W praktyce jest to ruch wzmacniający pozycję przetargową Chin w rozmowach z USA i Unią Europejską oraz narzędzie zarządzania globalnym popytem i ceną na komponenty krytyczne dla zbrojeniówki, elektroniki i zielonej transformacji. Pekin demonstruje, że dysponuje dźwignią, której szybkie zneutralizowanie przez Zachód będzie bardzo trudne. Nawet jeśli alternatywne kopalnie i zakłady powstaną, zbudowanie kompetencji separacji, jakości procesowej i skali potrwa lata. W tym czasie Chiny mogą kalibrować presję: raz luzując, raz zaostrzając, aby wymuszać polityczne i gospodarcze ustępstwa oraz przyspieszać technologiczne rozszczepienie świata na dwie równoległe architektury dostaw.

Nowe prawo nie tylko porządkuje chiński reżim licencyjny; ono redefiniuje granice geopolityki surowców. Dla Zachodu, w tym dla Polski, to sygnał alarmowy i jednocześnie mapa drogowa: dywersyfikować źródła, inwestować w kompetencje przetwórcze i recykling, budować strategiczne rezerwy oraz projektować produkty tak, by ograniczać zależność od wąskich gardeł. Kto szybciej przełoży te wnioski na realne moce produkcyjne, ten wygra kolejny etap rywalizacji o technologie jutra.


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Czytaj także