"Konfiskata rosyjskich aktywów w celu finansowania Ukrainy? Wypowiedzenie wojny. Zabranie pieniędzy jednej stronie i przekazanie ich drugiej wciągnęłoby UE w konflikt. To nie może się zdarzyć. Na szczęście nie jestem jedynym, który tak to postrzega" – brzmi treść czwartkowego wpisu na platformie X Viktora Orbana. Premier Węgier do publikacji dołączył jeszcze krótkie nagranie, na którym odpowiada w Brukseli na pytania dziennikarzy.
W Brukseli trwa właśnie szczyt Unii Europejskiej, na którym ma zapaść decyzja w kwestii dalszego finansowania Ukrainy.
Orban przypomniał, że UE nie jest stroną wojny
Jeden z przedstawicieli mediów mówi "On chce większych gwarancji...", na co premier Węgier pyta "Gwarancji czego?", po czym przypomina swoją ocenę na temat koncepcji tzw. pożyczki dla Ukrainy z zamrożonych w Europie pieniędzy rosyjskich. – Cały ten pomysł jest głupi, żeby zabierać komuś pieniądze. Są dwa kraje, które są w stanie wojny, prawda? To nie jest Unia Europejska. Rosja i Ukraina. A ktoś – Unia Europejska – chciałaby zabrać pieniądze jednej ze stron konfliktu i następnie przekazać je drugiej stronie. To jest wkroczenie na drogę wojny. Premier Belgii ma więc rację: nie powinniśmy tego robić –powiedział Orban.
Sikorski: Ofiara ma prawo oczekiwać rekompensaty od sprawcy
Na te słowa, także na X, zareagował minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski.
"Viktorze, powinieneś był się nauczyć na Pembroke College, gdzie obaj studiowaliśmy, że Rosja i Ukraina nie są 'stronami'. Rosja jest agresorem, potępionym miażdżącą większością głosów w Organizacji Narodów Zjednoczonych, a Ukraina jest ofiarą agresji. Ofiara ma prawo oczekiwać rekompensaty od sprawcy" – napisał wiceprezes Koalicji Obywatelskiej, który sprawuje funkcję szefa MSZ Polski.
Moskwa wielokrotnie ostrzegała państwa europejskie, aby nie decydowały się na taki krok. We wrześniu rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że zareaguje "ostro na wszelkie próby pozbawienia jej prawa do ich własności". Rzecznik MSZ, Maria Zacharowa, nazwała taki pomysł "kradzieżą", zapowiadając "skrajnie negatywnymi konsekwencjami dla całego globalnego systemu finansowego".
Zacharowa podkreśliła, że Rosja "monitoruje stanowisko Belgii" i zapowiedziała, że "osoby, które wezmą udział w takim przestępstwie, nie pozostaną bezkarne".
Belgia: To pieniądze Rosji
W belgijskim Euroclear Banku NV ma się znajdować nawet 194 mld euro w gotówce i obligacjach rządowych zdeponowanych przez Bank Centralny Federacji Rosyjskiej. Belgijskie władze nie chcą dać ich Ukrainie z uwagi na konsekwencje prawne.
Premier Belgii Bart de Wever tłumaczył, że pod względem prawnym nie jest to takie proste, jak mówią politycy. – Kiedy pieniądze, które są własnością banku centralnego innego państwa, są wykorzystywane przez inne państwo, będzie to miało konsekwencje (...) Uważam, że lepiej pozostawić te aktywa – mówił
Wskazał też, że problemem jest brak podstawy prawnej do konfiskaty aktywów należących do Rosji. Ponadto część ekonomistów zwraca uwagę, że krok taki mógłby ustanowić niebezpieczny precedens w stosunkach międzynarodowych. Konsekwencją mogłoby być m.in. ograniczenie inwestycji w Europie przed dużych graczy, jak choćby Chiny.
Czytaj też:
"Szalona Unia Europejska". Po słowach von der Leyen Miedwiediew grozi wojnąCzytaj też:
Rosja pozwała brukselską instytucję. "Najostrzejsza reakcja"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
