• Rafał A. ZiemkiewiczAutor:Rafał A. Ziemkiewicz

Włam u Ziobrów

Dodano: 
Przedstawiciele służb podczas przeszukania domu należącego do byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry
Przedstawiciele służb podczas przeszukania domu należącego do byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry Źródło:PAP / Albert Zawada
Takimi akcjami jak najazd na dom byłego ministra sprawiedliwości Tusk prócz zaspokojenia żądzy zemsty swoich wyznawców osiąga też inny cel: utwierdza pozycję jedynego przywódcy w swoim obozie.

Przedświąteczne najście służb na dom Zbigniewa Ziobry wejdzie zapewne do klasyki kombinowanych operacji medialno-policyjnych, których w 30-letnich dziejach III RP można naliczyć sporo, począwszy od aresztowania przed kamerami telewizyjnymi za rządu Hanny Suchockiej szefa klubu parlamentarnego Porozumienia Centrum, Wojciecha Dobrzyńskiego.

Do najbardziej spektakularnych pokazówek tego typu należało zatrzymanie prezesa Orlenu, Andrzeja Modrzejewskiego, w przededniu kluczowego dla losów firmy posiedzenia zarządu spółki (Zbigniew Siemiątkowski, ówczesny szef UOP, został po 11 latach skazany za to na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata – kara niezbyt dolegliwa, ale warta odnotowania o tyle, że był to bodaj jedyny we wspomnianym trzydziestoleciu wypadek wymierzenia sprawiedliwości politykowi, który nadużył władzy).

Superspektaklem – i chyba nieprzekraczalną klasyką gatunku „pokazowe aresztowanie, ciche uniewinnienie” – pozostanie spektakularne zdjęcie przez komandosów desantowanych z helikoptera marynarki wojennej z pokładu płynącego do Szwecji promu Zbigniewa Farmusa, doradcy Romualda Szeremietiewa, fałszywie oskarżonego o korupcję przy zakupie broni – jak dziś się zdaje po to, by przez skompromitowanie i odsunięcie Szeremietiewa umożliwić prawdziwy korupcyjny deal, który uczciwy wiceminister blokował. Pomijając, że Farmusa w ogóle nie było powodu aresztować, można było zrobić to bez najmniejszego problemu w wielu innych miejscach wcześniej lub później, także w Szwecji – będącej przecież w UE i związaną z Polską stosownymi umowami – ale organizatorzy operacji wyczekali, aż znajdzie się on na promie, by urządzić cyrk, którym przez długi czas żyła cała Polska.

Podeptanie prawa

Włamanie do domu byłego ministra pod nieobecność jego mieszkańców nie przebiło tamtego widowiska, choć – jak zauważył mecenas Bartosz Lewandowski – do pełnego „wypasu” zabrakło tylko odpalenia granatów hukowych. Od poprzednich takich spektakli różni je jednak demonstracyjne podeptanie prawa. Nakaz przeszukania wydali bezprawnie nominowani prokuratorzy, zignorowano immunitet poselski ministra, włamania dokonano w tajemnicy przed nim i jego żoną, wybierając taki moment, żeby funkcjonariusze mogli przez kilka godzin buszować po posesji bez żadnych świadków etc.

Artykuł został opublikowany w 14/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także