Podczas briefingu prasowego w piątek prezydent Wołodymyr Zełenski zabrał głos w sprawie wyczekiwanej ofensywy sił ukraińskich. Jak zaznaczył, dla Ukrainy ważne jest, aby Rosja widziała i odczuwała kontrofensywę. – To nie jest film. Trudno mi powiedzieć, jak będzie wyglądała kontrofensywa. Najważniejsze, że Rosja ją widzi i nie tylko widzi, ale też czuje – odpowiedział Zełenski na pytanie, kiedy w końcu będzie można zobaczyć, że rozpoczęła się ukraińska kontrofensywa.
Jak zaznaczył prezydent Ukrainy, celem kontrofensywy jest wyzwolenie ziem ukraińskich. Kiedy to nastąpi, wówczas dla społeczeństwa stanie się jasne, że rozpoczęła się długo oczekiwana operacja wojskowa. Od zimy 2022 roku w mediach trwają spekulacje na temat możliwej daty kontrofensywy ukraińskich Sił Zbrojnych.
W najnowszym odcinku programu "Antysystem", który miał swoją premierę w środę, red. naczelny Paweł Lisicki oraz Wojciech Cejrowski rozmawiali m.in. o ukraińskiej kontrofensywie oraz polityce kadrowej Donalda Trumpa. Publicyści zastanawiali się, jak to jest, że tzw. eksperci ciągle coś przewidują, skoro wcześniej się mylili. – Nie sprawdzają się te przewidywania, ale dlatego, że ci eksperci, którzy tak mówią, ciągle są ekspertami. W rządzie powinno być tak, że jeśli się pomyliłeś w doradzaniu premierowi, to premier cię wywala. Ludzie mieli pretensje do Trumpa, że wywalał całą masę ludzi – mówił Wojciech Cejrowski.
– Zwłaszcza podczas pierwszej części jego kadencji. Panowało takie przekonanie, że Trump to pewnie nie umie współpracować z ludźmi. Teraz się dowiadujemy, gdy ci ludzie napisali książki, że Trump wywalał za niekompetencje. Trump nie wiedział, kto ma w Waszyngtonie kompetencje dobre, a kto nie. W biznesie brał kogoś i bardzo szybko go wywalał zanim narobi większych szkód. W rządzie polskim powinno być tak samo. Jeżeli premierowi zależy na tym, żeby dostawał dobre dane, to bierze jakiegoś eksperta, przekonuje się, że on się pomylił, to go wywalamy, bo się nie zna – wskazywał Cejrowski.
– To by zakładało, że mamy do czynienia ze sprawnie działającym państwem. Rozmawialiśmy niedawno o zaginionej rakiecie pod Bydgoszczą. Minęło tyle czasu i wydarzyło się sporo. Dowódca wojsk nie został wyrzucony, ale sam wydał oświadczenie, z którego niewiele wynika. Prezydent, który mógłby realnie podjąć decyzję, bierze generała w obronę. Obecnie nie wiem, czy minister Błaszczak został oszukany, czy też udaje, że został oszukany i my jesteśmy oszukiwani. Sprawa jest co najmniej zawikłana – ocenił Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".
Poniżej 23. odcinek programu "Antysystem". Dostęp wyłącznie dla Subskrybentów: