Kanadyjski rząd chce wprowadzić ustawę o szkodach w internecie (Online Harms Act), czyli ustawę C-63. Ustawa uwzględnia zwiększenie maksymalnej kary, szczególnie za propagowanie ludobójstwa, z 5 lat do dożywocia i z 2 do 5 lat w przypadku umyślnego propagowania nienawiści.
W ramach prewencji sędziowie okręgowi będą mieć możliwość nałożenia aresztu domowego i kary grzywny, gdyby istniały uzasadnione podstawy, aby sądzić, że oskarżony „popełni” w przyszłości przestępstwo z nienawiści. Ustawa umożliwia nałożenie aresztu domowego wraz z elektronicznym oznakowaniem, obowiązkowymi testami na obecność narkotyków i zakazem komunikowania się. Za brak współpracy grozi dodatkowy rok więzienia.
Ustawa uwzględnia m.in. treści podsycające nienawiść, czyli wyrażające pogardę lub oczernianie danej osoby lub grupy osób; treści nawołujące do przemocy, w tym do poważnego uszkodzenia ciała, zagrożenia życia człowieka; treści nawołujące do brutalnego ekstremizmu lub terroryzmu; treści nakłaniające dziecko do wyrządzenia sobie krzywdy, czyli do samookaleczenia, zaburzeń odżywiania się lub samobójstw. Według ustawy przestępstwo z nienawiści jest to komunikat wyrażający „wstręt lub oczernianie”. Jednak – jak wyjaśnia rząd – nie jest to tożsame z „pogardą lub niechęcią” bądź wypowiedzią, która „dyskredytuje, poniża, rani lub obraża”.
Ponadto wszystkie firmy z branży mediów społecznościowych będą nadzorowane przez nowy organ rządowy zwany Komisją Bezpieczeństwa Cyfrowego, która może m.in. nałożyć na przedsiębiorstwa obowiązek zablokowania dostępu do jakichkolwiek treści oraz przeprowadzać dochodzenia i tajne przesłuchania.
Co ważne, ustawa nie została jeszcze uchwalona. 26 lutego zakończono pierwsze czytanie w Izbie Gmin. Projekt jest dopiero na początkowym etapie procesu ustawodawczego. Zanim stanie się obowiązującym prawem w Kanadzie, musi przejść trzy czytania w Izbie Gmin i ten sam proces w Senacie. Nie wiadomo więc, czy ustawa zostanie uchwalona w obecnym brzmieniu.
Lisicki i Cejrowski komentują
W najnowszym odcinku programu "Antysystem" Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski skomentowali m.in. projektu ustawy z Kanady. Redaktor naczelny "Do Rzeczy" zwrócił uwagę, że nowa ustawa przez wielu uważana jest "za największy przejaw zamordyzmu w dziejach Zachodu". – Z jednej strony wprowadza to, z czym się pewnie wszyscy zgadzają, czyli więzienie za nawoływanie do ludobójstwa, ale wprowadza też kary wieloletniego więzienia za mowę nienawiści. Brzmi to jak ponury sen koszmarnego totalitarysty – mówił.
– Jaki to ponury sen? On trwa od początku kadencji Justina Trudeau, którego rodzice byli wielbicielami Fidela Castro. Co ciekawe, nie ma pewności, kto jest ojcem Trudeau. Chodziły informacje, których on sam nie dementował, że jest nieślubnym owocem romansu jego matki z Fidelem Castro. Miał zawsze zapędy jak Fidel Castro – stwierdził Wojciech Cejrowski.
– Kiedy popatrzeć na to, co Fidel Castro robił, to był w swoim czasie najbardziej błyszczącą gwiazdą lewicy na świecie, która zrobiła rewolucję u siebie na wyspie. Justin Trudeau jest taką samą gwiazdą dziś, jak był Castro. Wybacza mu się różne grzechy, które popełnia – dodawał Cejrowski.
Zwiastun 70. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.