"Krzyż ma wysokość 4 m. Jest wykonany z drewna iroko importowanego z Tanzanii. O jego wyborze zdecydowali sami stolarze, którzy zwrócili uwagę na jego wysoką oleistość oraz dobrą adaptację do naszych warunków pogodowych" – czytamy w informacji umieszczonej na stronie diecezji sandomierskiej.
Pomysłodawcą postawienia krzyża jest sam bp Nitkiewicz.
"Na krzyżu umieszczone są pierwsze litery aktów strzelistych, z którymi ludzie zwracali się do Boga w sytuacjach zagrożenia życia. Część z tych wezwań pochodzi z Księgi Psalmów. Na zamieszczonej tabliczce na pionowej belce krzyża oprócz informacji o osobach zmarłych i chorych w wyniku zarażenia wirusem COVID-19 umieszczona została zwrotka hymnu ku czci Krzyża Świętego – Vexilla regis" – pisze ks. Wojciech Kania, relacjonujący poświęcenie krzyża.
To nie pierwszy taki krzyż w diecezji sandomierskiej. Stoją one już w Kocudzy i Kiełczynie. Krzyże te, zwane też są krzyżami karawaka, od nazwy hiszpańskiego miasta Caravaca, skąd przybyły do Polski. W Rzeczpospolitej pojawiły się one w XVI wieku, jako znak ochronny szczególnie w sytuacji występowania ognisk cholery. Stąd też inna ich nazwa: krzyże choleryczne.
Czytaj też:
Coraz ściślejsza kontrola życia religijnego w ChinachCzytaj też:
Osiem lat temu Benedykt XVI ogłosił abdykację