Przyczółek katolicyzmu na Kubie? Wspólnota w Placetas przejmuje zadania państwa

Przyczółek katolicyzmu na Kubie? Wspólnota w Placetas przejmuje zadania państwa

Dodano: 
Flaga Kuby, zdjęcie ilustracyjne
Flaga Kuby, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
Dlaczego jedynie 2 z 60 proc. ochrzczonych Kubańczyków chodzi na Mszę? Czym wyróżnia się wspólnota prowadzona przez czterech francuskich księży?

Agencja France-Presse przytacza dane, wedle których spośród 60 procent Kubańczyków, którzy przyjęli chrzest, tylko 2 procent regularnie uczęszcza na Mszę Świętą. Taki stan rzeczy ma związek z faktem, że osoby otwarcie deklarujące katolicką wiarę mają znacznie utrudniony dostęp do większości stanowisk państwowych w kraju, w którym to właśnie państwo jest głównym pracodawcą.

Po zwycięstwie komunistycznej rewolucji mienie Kościoła (w tym szkoły i przychodnie), tak jak wszelkie mienie prywatne, zostało „znacjonalizowane”, a wielu księży spotkało wygnanie. Do 1992 roku Kuba formalnie deklarowała ateizm państwowy, co później znalazło wyraz w formule „świeckości” państwa. Jednocześnie urząd do spraw religijnych skrupulatnie pilnuje, aby przejawy żywszej wiary w życiu publicznym były w porę tłumione. Obecnie dla ponad jedenastomilionowego społeczeństwa kubańskiego posługę duchowną świadczy około 300 księży, z czego połowa to cudzoziemcy.

Wspólnota katolicka w Placetas

W takich realiach, jak relacjonuje France-Presse, znalazła się jednak luka dla nieco prężniejszej organizacji kościelnej, jaką jest wspólnota prowadzona przez czterech księży w miejscowości Placetas położonej w środkowej części wyspy.

Licząca 40 tys. osób parafia, jak opisuje francuska agencja, „stała się po części substytutem rządu, który na Kubie sprawuje polityczną kontrolę nad prawie każdym aspektem życia – choć w praktyce nie zawsze może działać tam, gdzie jest najbardziej potrzebny”. Księża wspierają ludność w poważnym kryzysie ekonomicznym, z jakim boryka się Kuba (dodatkowo wzmocnionym przez blokady podróżnicze związane z epidemią koronawirusa, gdyż około 50 proc. kubańskiej gospodarki opiera się na turystyce). Są oni także swoistymi animatorami życia społecznego, którego ośrodkiem jest parafia.

Kościół czy... misja humanitarna?

Czterej francuscy kapłani założyli w Placetas żłobki, jadłodajnie, szkołę z internatem i świetlicę, bibliotekę oraz dom starców – pełniąc tym samym obowiązki, które wedle komunistycznego ustroju na Kubie są wyłączną domeną państwa (choć w ostatnim czasie rząd zapowiedział lekką liberalizację pewnych dziedzin życia w związku z niemożnością sprostania wymaganiom w dobie kryzysu). Wspólnota organizuje też zajęcia sportowe i regularne wsparcie medyczne dla ludności. Jak żartuje jeden z księży, „Kościół na Kubie włożył nogę w drzwi, żeby zostały otwarte”.

Wypowiadając się o roli Kościoła, zarówno czterej księża, jak i biskup diecezji, w której działają, zachowują ogromną wstrzemięźliwość. Bp Arturo Gonzales Amador zapewnia, że Kościół „nie tworzy struktury równoległej” wobec państwa, a jedynie „udziela wsparcia”. Jeszcze dalej idzie jeden z księży z Placetas, który w rozmowie z France-Presse podkreśla, że „nie chodzi o nawracanie ludzi ani szukanie bardziej znaczącej roli, ale o prawdziwą pomoc”.

Trudno powiedzieć, czy tak wyraźne odżegnywanie się od nawracania – co stanowi przecież podstawową misję Kościoła – wynika wyłącznie z publicznego charakteru deklaracji, aby nie zaogniać relacji z rządem, czy też z faktycznego porzucenia misji chrystianizacyjnej na rzecz pracy humanitarnej.

Czytaj też:
Kubańscy biskupi protestują. Rząd narzuca ideologię gender w szkołach
Czytaj też:
Indie: Pandemia pogorszyła sytuację mniejszości religijnych

Źródło: france24.com
Czytaj także