Ojciec Święty rozmawiał ze swoim byłym rzecznikiem prasowym w Archidiecezji Buenos Aires – ks. Guillermo Marcó.
– Nadal jestem zwolennikiem porannej modlitwy, bo jeśli nie zaczniesz dnia od modlitwy, to od samego rana wpadasz w maszynkę do mięsa – stwierdził papież.
W środę na wywiad powołała się Katolicka Agencja Informacyjna (KAI).
Papież o modlitwie
Franciszek powiedział, że modli się, tak jak ma się modlić biskup, czyli mając na względzie swoją "owczarnię". Przyznał też, że wiele się uczy od ludzi. – Moje serce jest magazynem, jest pełne rzeczy, które przechowuję. Cały czas muszę poszerzać półki. Jestem trochę kolekcjonerem w dobrym tego słowa znaczeniu, nie chcę stracić żadnej z dobrych rzeczy, które ludzie mi dają – mówił.
Papież wskazał, iż w Watykanie nauczył się tego, że "nie wiemy, jak zarządzać kryzysami, a przy tym to właśnie kryzysy sprawiają, że się rozwijamy". W jego odczuciu "ważne jest, by kryzys nie przekształcił się w konflikt". Właśnie to – zdaniem Ojca Świętego – udało się twórcom Unii Europejskiej. – Kiedy przekształcasz kryzys w konflikt, przegrywasz. Jedność jest większa niż konflikt, a konflikt nas pomniejsza – oznajmił. Odnosił się tym samym do wojny Ukrainy z Federacją Rosyjską, która rozpoczęła się 24 lutego tego roku i przyniosła wielki kryzys humanitarny.
Powracając wspomnieniami do Argentyny, papież Franciszek wyznał, że najbardziej tęskni za swobodnymi spacerami po Buenos Aires. Jak poinformował w czasie wywiadu, w Rzymie dwukrotnie próbował wyjść na miasto. Raz poszedł do optyka, kiedy indziej do sklepu z płytami. Jak przyznał, zawsze został przyłapany. Zapytany, jak znosi własną starość, Ojciec Święty odpowiedział: "Śmieję się z siebie i idę dalej".
Czytaj też:
Wizyta papieża w Moskwie? Rzecznik Kremla zabrał głosCzytaj też:
Intencja papieska na lipiec. Za kogo Franciszek chce się modlić?