Ze słów autora dziennikarskiego śledztwa, którego efekty lada dzień zostaną opublikowane nakładem Wydawnictwa Agora, wynikają przynajmniej dwie niewytrzymujące krytyki tezy, do których „Maxima culpa” ma przekonywać. Pierwsza mówi, że skoro Jan Paweł II zetknął się w czasach swojej posługi biskupiej z przypadkami księży posuwających się do drapieżnictwa seksualnego, to znaczy, że doskonale wiedział także o skali problemu przemocy seksualnej w Kościele powszechnym, gdy był papieżem. A także, że musiał mieć wystarczającą do działania wiedzę o konkretnych przypadkach, takich jak historia założyciela Legionu Chrystusa Maciela Degollado czy byłego już kard. Theodore’a McCarricka. Skoro wiedział, to wiedział. Koniec i kropka.
Drugi wątek, który sufluje nam Ekke Overbeek, jest znany i wytarty do imentu. Był on zresztą wielokrotnie falsyfikowany – Jan Paweł II nic nie zrobił w sprawie problemu drapieżnictwa seksualnego w Kościele.
NIEZWYKŁA LOGIKA
Trzeba przyznać, że logika wywodów holenderskiego dziennikarza jest niezwykła, w podobnym tonie wtórował mu w zeszłym tygodniu „Newsweek”, który pod wodzą Tomasza Sekielskiego coraz bardziej przypomina antyklerykalne „Fakty i Mity”, „Fakty po
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.