Jeszcze na początku 2021 r. tylko część katolików w Polsce zdawała sobie sprawę, że jest w ogóle coś takiego jak msza trydencka – po łacinie, sprawowana ad orientem („tyłem do wiernych”), z o wiele bogatszą celebrą niż zwykła. Starsi pamiętali, że było tak w ich dzieciństwie i może młodości; niektórzy czytelnicy mainstreamowej prasy kościelnej kojarzyli też nazwisko abp. Marcela Lefebvre’a. Na tym się kończyło, bo nawet jeżeli uwzględnić założone przez niego Bractwo Kapłańskie św. Piusa X – w naszym kraju mszę trydencką sprawowano łącznie w ok. 100 kościołach i kaplicach. Na 10 tys. parafii w Polsce to niewiele. W innych krajach, zwłaszcza w USA i we Francji, miejsc z celebracją dawnej mszy mogło być więcej, ale nigdzie nie szło o zjawisko masowe.
Wtedy do tradycyjnej liturgii wziął się papież Franciszek. Trzy lata temu, 16 lipca, ogłosił dokument „Traditionis custodes”. Chciał całkowicie zlikwidować mszę trydencką, ale postąpił tak nieudolnie, że w efekcie… tylko ją spopularyzował. Dla Kościoła to wprawdzie całkiem dobrze, ale nie zdziwiłbym się, gdyby papież doszedł po czasie do wniosku, że wrzucono go na minę. Ideolodzy na jego zapleczu wściekli się, wiedząc, że zrobili z siebie głupców. Pałają dziś żądzą odwetu.
Przekonywanie Franciszka
„Traditionis custodes” przygotowała grupa progresywnych „ekspertów” od liturgii. Najważniejszą rolę odegrali świecki profesor Andrea Grillo oraz abp Vittorio Viola. Ten pierwszy już kilka lat wcześniej odgrażał się, że Franciszek zamierza zakazać mszy tradycyjnej, ale wstrzymuje się z decyzjami ze względu na szacunek dla swojego poprzednika, Benedykta XVI. Grillo przekonywał, że papież ostatecznie musi coś zrobić, bo środowiska tradycyjne są rzekomo szkodliwe, jako że rozbijają jedność liturgiczną Kościoła: z ich powodu są jakby dwie msze – nowa i stara. Tak nie powinno być – utrzymywał. W te same tony uderzał Vittorio Viola, duchowny ściśle związany z dziedzictwem Annibalego Bugniniego, twórcy posoborowej reformy liturgicznej, oskarżonego o przynależność do masonerii i wyrzuconego przez Pawła VI z Watykanu. Viola nosi nawet jego pierścień biskupi. Obaj dążyli do wyeliminowania mszy trydenckiej, a mieli w Rzymie wielu sojuszników.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.