Rosyjska inwazja na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego, jest nazywana przez władze rosyjskie "specjalną operacją wojskową", a używanie w tym kontekście takich terminów jak "wojna" zostało zakazane przez Roskomnadzor – państwowy regulator mediów i internetu.
Decyzję o przeprowadzeniu przez Rosję "specoperacji" na Ukrainie popiera 72 proc. badanych, podczas gdy 18 proc. jest temu przeciwnych, a 9 proc. nie ma w tej sprawie zdania – podała w poniedziałek agencja TASS, powołując się na najnowszy sondaż przeprowadzony przez VTSIOM 26 maja.
Najwięcej respondentów (40 proc.) nadal uważa, że celem operacji jest "ochrona Rosji, rozbrojenie Ukrainy i uniemożliwienie NATO tworzenia baz wojskowych na jej terytorium". 20 proc. twierdzi, że priorytetem Moskwy jest "zreformowanie kursu politycznego Ukrainy i jej denazyfikacja". 18 proc. przekonuje, że chodzi o "ochronę ludności Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej".
W to, że Rosja chce okupować Ukrainę i anektować jej terytorium wierzy 7 proc. badanych.
Wojna na Ukrainie trwa już czwarty miesiąc
Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i doprowadził do ogromnego kryzysu migracyjnego – z Ukrainy uciekło za granicę ponad 6 mln ludzi, z czego najwięcej (3,7 mln) do Polski.
Rosjanie już czwarty miesiąc ostrzeliwują ukraińskie miasta i wsie, nie oszczędzając kobiet i dzieci i dopuszczając się zbrodni wojennych, których symbolem stała się masakra w Buczy. Według strony ukraińskiej, tylko w Mariupolu zginęło ponad 22 tys. ludzi.
Działania Rosji ściągnęły na nią sankcje i doprowadziły do tego, że Finlandia i Szwecja, które od dawna pozostawały neutralne, zgłosiły akces do NATO.
Czytaj też:
Ławrow reaguje na spekulacje o chorobie PutinaCzytaj też:
Zastępca szefa NATO: Rosja wycofała się z porozumienia