"Za kilka dni Donald Tusk prawdopodobnie otrzyma misję tworzenia rządu. Jakim będzie premierem?" – takie pytanie zadano ankietowanym w badaniu przeprowadzonym na zlecenie "Rzeczpospolitej". "Opinie w tej sprawie są bardzo mocno podzielone, a przewidywania badanych dalekie od entuzjazmu" – ocenia dziennik.
10,1 proc. pytanych uważa, że lider Koalicji Obywatelskiej będzie premierem "znakomitym", 21,1 proc. – że "dobrym". To oznacza, że nieco więcej niż 30 proc. badanych ma pozytywną opinię o Tusku jako przyszłym szefie rządu.
22,1 proc. respondentów twierdzi, że będzie on premierem "przeciętnym", 11,4 proc., że "złym", a 30,4 proc. – że "fatalnym". "Negatywne oczekiwania wyraźnie więc przeważają nad pozytywnymi, wykraczając nawet poza elektorat Prawa i Sprawiedliwości z ostatnich wyborów" – zwraca uwagę "Rz".
Sondaż: Tuska w roli premiera najgorzej oceniają wyborcy Konfederacji
Najbardziej sceptyczni wobec lidera KO są ci, którzy głosowali na Konfederację: zdaniem 93 proc. z nich Tusk będzie "fatalnym" szefem rządu, 2 proc. twierdzi, że "złym", a 5 proc., że "przeciętnym". Pozytywnych wskazań brak, podobnie jak w grupie wyborców PiS: 57 proc. spodziewa się, że Tusk będzie "fatalnym" premierem, 30 proc. – że "złym", a 9 proc., że "przeciętnym".
Przewodniczący KO najlepiej wypada na Lewicy, gdzie przeważają pozytywne oczekiwania. 34 proc. wyborców tej partii uważa, że Tusk będzie "znakomitym" premierem, 27 proc. uważa, że "dobrym", i także 27 proc. – że "przeciętnym".
W elektoracie Trzeciej Drogi największy odsetek (65 proc.) to ci, którzy spodziewają, że lider KO będzie przeciętnym szefem rządu, 30 proc. – że "dobrym", a 1 proc., że "znakomitym".
Wśród głosujących na Koalicję Obywatelską wyraźnie dominują pozytywne oczekiwania: 32 proc. wskazało, że Tusk będzie premierem "znakomitym", 43 proc., że "dobrym", 15 proc., że "przeciętnym", 1 proc., że „złym”, a 5 proc. – że "fatalnym".
Sondaż został przeprowadzony w dniach 1-2 grudnia br. na 1067-osobowej grupie respondentów.
Nowy rząd w przyszłym tygodniu
W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania Donalda Tuska z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, po którym lider PO poinformował, że wyboru nowego premiera należy spodziewać się 11 lub 12 grudnia, natomiast zaprzysiężenia rządu 13 grudnia.
– Pan marszałek zaproponował scenariusz, który z całą pewnością ułatwi wszystkim skuteczne, efektywne powoływanie nowego rządu. Wszystkim, włączywszy w to pana prezydenta i jego rolę w tym procesie – ocenił Tusk.
– Jak państwo wiecie, 11 grudnia będziemy wysłuchiwali pana premiera Morawieckiego z jego propozycjami dla jego rządu. Uśmiecham się, ale wybaczcie, znacie państwo wszyscy okoliczności pracy rządu Morawieckiego – powiedział szef Platformy.
Jak dodał, "jeśli czas pozwoli 11 grudnia, to 11 grudnia także dokonamy wyboru nowego premiera, jeśli zgodnie z przewidywaniami Mateusz Morawiecki nie uzyska wotum zaufania".
– Tę decyzję będzie podejmował oczywiście pan marszałek, ale chcielibyśmy, też z oglądu na rangę tych zdarzeń, by to odbywało się w dzień albo najpóźniej wieczorem, a niekoniecznie w okolicach północy, bo wiemy ile Polek, Polaków czeka na ten moment takiej ostatecznej zmiany po 15 października – przekonywał Tusk.
Czytaj też:
Sejm chce wykreślić zasadę, która może opóźnić powstanie rządu Tuska