W październiku i listopadzie ubiegłego roku średni czas oczekiwania na pojedyncze świadczenie zdrowotne wyniósł 4,2 miesiąca, co oznacza wzrost o 0,7 miesiąca w porównaniu do 2023 r. To najdłuższy czas oczekiwania od początku pomiarów fundacji Watch Health Care, czyli od 2012 r. – wskazał "Super Express".
Instytut Badań Pollster w sondażu przeprowadzonym dla "SE" zapytał respondentów o to, jak oceniają służbę zdrowia po roku rządów Donalda Tuska. Okazuje się, że większość społeczeństwa nie jest zadowolona z obecnego stanu służby zdrowia w Polsce. Wyniki sondażu nie pozostawiają złudzeń.
Dwie trzecie Polaków niezadowolonych
66 proc. ankietowanych źle oceniło aktualną sytuację w służbie zdrowia. Przeciwnego zdania było 22 proc. badanych. 12 proc. pytanych nie ma zdania w tej kwestii. Sondaż został zrealizowany w dniach 17-18 stycznia 2025 r. metodą CAWI (wypełnienie ankiety w formie elektronicznej) na próbie 1004 Polaków.
– Sytuacja jest zła i nie widać na horyzoncie zmian, które miałyby coś poprawić. Nie ma propozycji reformy ani pomysłów na finansowanie ochrony zdrowia. Donald Tusk powołał na stanowisko ministra Izabelę Leszczynę, która nie powinna się na tym stanowisku znaleźć. Polacy mają rację w ocenie całej sytuacji – skomentował wyniki sondażu w rozmowie z "Super Expressem" Bolesław Piecha, poseł PiS i były minister zdrowia.
– Rządy PiS spowodowały przeniesienie wydatków z budżetu państwa do NFZ. Dotyczy to najdroższych procedur jak ratownictwo medyczne czy leczenie HIV. W efekcie budżet NFZ został obciążony kolejnymi miliardami złotych. Ta sytuacja wymaga specjalnych działań, które podejmuje minister Leszczyna – stwierdził Bartosz Arłukowicz, również były minister zdrowia, a obecnie eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej.
Z kolei prof. Kazimierz Kik, socjolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach zauważył, że od dawna mamy negatywną tendencję w usługach publicznych, także w edukacji. – One są niedofinansowane, zaniedbywane, ale służba zdrowia jest tutaj na pierwszym miejscu. Problemem jest też to, że na stanowiska ministrów nie są nominowani specjaliści, tylko funkcjonariusze partyjni – podkreślił.
Czytaj też:
Egzaminy lekarskie będą trudniejszeCzytaj też:
Sójka: Może nas czekać katastrofa w służbie zdrowia