Sekretne morderstwo Jana Pawła I?
Artykuł sponsorowany

Sekretne morderstwo Jana Pawła I?

Dodano: 
Odkryj tajemnice życia Jana Pawła I
Odkryj tajemnice życia Jana Pawła I 
Naprawdę niewiele wiemy o Janie Pawle I. Możemy powiedzieć, że był on zapomnianym papieżem. Jego pontyfikat trwał zaledwie 33 dni, a wokół nagłej śmierci narosło wiele niedopowiedzeń i teorii spiskowych. Czy Jan Paweł I został zamordowany? Na jakie ślady w trakcie śledztwa trafił Brytyjki dziennikarz? O tym w najnowszej książce pt. „Pokora. Historia życia Jana Pawła I” pisze ks. Jacek Skrobisz. Beatyfikacja papieża Jana Pawła I nastąpi już 4 września.

Nagła śmierć Jana Pawła I wzbudziła podejrzenia wśród osób szukających sensacji. Jeden z włoskich autorów, Lucio d’Orazi, postanowił zanalizować i odeprzeć zarzuty na temat morderstwa, jakiego miano się dopuścić w Watykanie na osobie Ojca Świętego. W swojej książce na temat tajemniczej śmierci Albino Lucianiego Lucio d’Orazi polemizuje przede wszystkim z publikacją Davida Yallopa, brytyjskiego autora książek kryminalnych oraz scenariuszy filmowych. Książka Yallopa pod tytułem In God’s name ukazała się w 1985 roku. Lucio d’Orazi odpiera dwa zasadnicze zarzuty postawione przez Yallopa, które jakoby miały doprowadzić do zamordowania Lucianiego. Pierwszy dotyczy rewolucyjnych poglądów moralnych nowego papieża, które miały wystraszyć niektórych kardynałów i skłonić ich do po- zbycia się niewygodnego następcy św. Piotra. Drugi wątek traktował o malwersacjach finansowych, w których uczestniczyli niektórzy kardynałowie oraz abp Paul Marcinkus, od 1971 roku dyrektor tak zwanego Banku Watykańskiego, czyli Istituto per le Opere di Religione. Jeśli chodzi o pierwszy argument, sądzę, że po lekturze niniejszej książki wątpliwości co do ortodoksji Lucianiego zostaną rozwiane. Drugi argument wydaje się wzbudzać więcej emocji. W dniu swojej śmierci papież Luciani miał zdecydować o zmianach personalnych w kurii rzymskiej oraz w Banku Watykańskim. Z rąk zmarłego Jana Pawła I, na łożu śmierci, jeden z kardynałów, uczestniczący rzekomo w spisku na jego życie, miał zabrać gotowe decyzje personalne i potem je zniszczyć. Chodziło tu o kard. Villota, ówczesnego sekretarza stanu, którego Jan Paweł I chciał również oddalić z Watykanu. Jak słusznie zauważa d’Orazi, istnieje dokument papieski, który zaprzecza tej tezie. Otóż nowo wybrany papież potwierdził bezterminowo na stanowisku sekretarza stanu (odpowiednik naszego premiera) kard. Jeana Villota w dzień po swojej nominacji. Kilka lat później w biografii Lucianiego napisanej przez M. Roncalliego autor podaje świadectwo wspomnianego już ks. Germano Pattaro, który twierdzi, że z rozmowy z papieżem można było wywnioskować, iż ten ostatni bardzo liczy na pomoc kard. Villota. Można się w tym miejscu odnieść do podobnego zachowania Albino Lucianiego zaraz po przybyciu do Vittorio Veneto, gdzie również potwierdził na zajmowanych wcześniej stanowiskach dotychczasowych pracowników kurialnych.

ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „POKORA”

Inną ciekawą tezę w odniesieniu do spekulacji brytyjskiego autora Davida Yallopa wygłosił ks. Lorenzi. Papież Luciani w przeciwieństwie do tego, co twierdzi Yallop, podczas swoich trzydziestu trzech dni pontyfikatu nie miał nawet czasu zajmować się finansami Watykanu. Mówił, że bardziej niż pieniędzmi jest zainteresowany ludzkimi duszami. Miał wrogów, ale nie w takim stopniu, jak przedstawia to Yallop. Poza tym autor teorii spiskowej nie odpowiada na wiele pytań.

Kto otruł papieża? W jaki sposób papież zażył trującą substancję? Skąd wzięło się przekonanie, że na pewno nie będzie autopsji?

Pytania, które rodzą się po lekturze publikacji Yallopa, można by mnożyć. Autor we wstępie książki dziękuje wielu osobom, które pomogły mu w zbieraniu informacji, są wśród nich kardynałowie, pracownicy Watykanu, ludzie z bezpośredniego otoczenia papieża. Nic nie pisze jednak o autoryzacji cytowanych wypowiedzi. W całej książce nie znalazłem ani jednego odniesienia do źródeł w sensie cytatu z pism Lucianiego. Często natomiast można spotkać cytaty z nieopublikowanych notatek czy rozmów. Oczywiście materiał źródłowy owiany jest tajemnicą i lękiem, a autor swoim autorytetem gwarantuje prawdziwość przytaczanych przez siebie faktów. Szczegółowy opis znalezienia nieżywego papieża, jaki podaje Yallop, sprawia wrażenie opisu sporządzonego na podstawie nagrania z wielu ukrytych kamer, jest bardzo sugestywny i co najważniejsze sensacyjny. Mam wrażenie, że Yallop nie pokusił się, by zagłębić się w treść przemówień oraz wystąpień Lucianiego. W publikacji wyraźnie brakuje solidnego oparcia się na źródłach historycznych.


OSTATNIE GODZINY ŻYCIA

Tego zatem, jak wyglądały ostatnie chwile życia papieża, można się dowiedzieć od bezpośrednich świadków, a nie z fantazji. Jak wspominają sekretarze papieża, ks. Diego Lorenzi oraz ks. John Magee, spotkali się oni z papieżem 28 września około godziny dziewiętnastej trzydzieści. Był zmęczony po bardzo intensywnym dniu. O osiemnastej trzydzieści spotkał się jeszcze z sekretarzem stanu kard. Villotem. Przy kolacji ks. Magge zapytał Lucianiego, czy wybrał już rekolekcjonistę na wielkopostne rekolekcje dla kurii rzymskiej. Papież miał wtedy odpowiedzieć, że najlepszym odpoczynkiem nie byłyby rekolekcje, ale dobra śmierć. A potem miał dodać, że mama nauczyła go tej modlitwy: Boże, daj mi łaskę do przyjęcia śmierci, jaką mnie dotkniesz.

Po latach, kiedy na nowo próbowano opisać, co działo się w dniu poprzedzającym śmierć oraz na godziny przed niespodziewanym zakończeniem życia papieża, jego sekretarze przypominają, że po południu mówił o bólu w klatce piersiowej. Świadkiem chwilowego złego samopoczucia papieża miał być jego irlandzki sekretarz. Miał on spełnić prośbę papieża, by s. Vincenza przyniosła mu lek. Po jego zażyciu Luciani poczuł się lepiej. Papieski lekarz jeszcze z czasów Vittorio Veneto, Antonio Da Ros dzwonił 28 września o godzinie dziewiętnastej trzydzieści do s. Vincenzy i pytał o stan zdrowia papieża. Siostra zapewniła, że papież czuje się dobrze i nic niepokojącego się nie wydarzyło. Nie wiadomo do końca, czy siostra nie potraktowała podania leku jako rutynowej czynności i dlatego nic nie wspomniała o chwilowym złym samopoczuciu papieża. Inna z sióstr, Margherita Marin, najmłodsza spośród czterech, które pomagały w domu papieża, wspomina, że po południu papież w dobrym nastroju przechadzał się po salonie i czytał notatki, zatrzymywał się, powtarzał coś i ponownie czytał.

Przy okazji warto wspomnieć o ostatniej prawie półgodzinnej rozmowie telefonicznej, około godziny dwudziestej pierwszej, jaką papież Luciani przeprowadził z ówczesnym kardynałem i biskupem Mediolanu Giovannim Colombo, która dotyczyła najprawdopodobniej nominacji na wakującą stolicę biskupią patriarchatu Wenecji.

Fragment z książki „Pokora. Historia życia Jana Pawła I”, ks. Jacek Skrobisz.

Źródło: Wydawnictwo Esprit
Czytaj także