Elżbieta Grabarczyk-Ponimasz, psycholog z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem w pracy terapeutycznej i szkoleniowej, autorka książki Dlaczego mnie to spotyka. Zmień swoje myślenie i daj sobie szansę na szczęście, która ukazała się nakładem Wydawnictwa RM.
Co przeszkadza nam radzić sobie z trudnymi emocjami?
Elżbieta Grabarczyk- Ponimasz: Nasze przekonania i sposób myślenia o emocjach. Jednym z największych problemów w radzeniu sobie z trudnymi emocjami jest brak akceptacji dla tego, co czujemy. Współczesny świat wymaga od nas bycia zawsze produktywnymi, pogodnymi i pełnymi energii. Kiedy doświadczamy smutku, złości czy lęku, pojawia się presja, by te emocje „naprawić” albo od nich uciec. Tymczasem emocje, także te trudne, są jak drogowskazy – pokazują nam, co jest dla nas ważne. Sygnalizują, co się dzieje w naszym wnętrzu i jakie są nasze potrzeby. Na przykład złość może wskazywać, że ktoś przekracza nasze granice, a smutek przypomina nam o tym, co istotnego straciliśmy. Wiąże się z tym brak umiejętności zdrowego regulowania emocji. Wiele osób nigdy się tego nie nauczyło, bo nie miały w swoich rodzinach konstruktywnych wzorców. Dlatego w chwilach kryzysu łatwo popadają w schematy, takie jak unikanie problemu, obwinianie innych lub siebie albo uciekanie w zajęcia, które nie rozwiązują sytuacji, np. kompulsywne oglądanie seriali czy sięganie po używki. Kluczowe jest, byśmy traktowali swoje emocje z większą uwagą i ciekawością. Warto stawiać sobie pytanie: „Co ta emocja próbuje mi powiedzieć? Co mogę zrobić, by zadbać o siebie w tej sytuacji?”. Kiedy zmienimy perspektywę i zobaczymy w emocjach nie wroga, ale sprzymierzeńca, nauczymy się lepiej radzić sobie z trudnościami, jakie przynosi życie.
Przekonania, w których dorastaliśmy, mają wpływ na to, jak potrafimy radzić sobie z emocjami w dorosłym życiu?
Elżbieta Grabarczyk-Ponimasz: Przekonania wyniesione z dzieciństwa są jak fundamenty naszego podejścia do życia. Jeśli od małego uczono nas, że emocje, szczególnie te trudne, jak złość czy smutek, są czymś złym, to możemy mieć trudności z ich doświadczaniem, wyrażaniem i akceptowaniem.
Wyobraźmy sobie dziecko, które od swoich rodziców słyszy: „Nie płacz, to nic takiego” albo „Nie złość się, grzeczne dzieci tak się nie zachowują” Taki komunikat sprawia, że maluch zaczyna tłumić swoje uczucia, zamiast je rozumieć i wyrażać. W dorosłym życiu może to prowadzić do problemów, bo zamiast radzić sobie z emocjami, będzie się od nich odcinać lub pozwalać sobie na niekontrolowaną ekspresję, co prędzej czy później odbije się albo na zdrowiu psychicznym, albo na relacjach z innymi. Z drugiej strony, jeśli w dzieciństwie ktoś miał szansę doświadczyć akceptacji i wsparcia w przeżywaniu oraz wyrażaniu emocji, ma większe szanse na to, by w dorosłości lepiej rozumieć siebie i sobie z nimi radzić. Przykładem może być sytuacja, gdy rodzic mówi: „Widzę, że jesteś smutny. To normalne. Co mogę zrobić, by ci pomóc?”. Takie podejście uczy dziecko, że emocje są naturalną częścią życia i warto się nimi zajmować.
Dobra wiadomość jest taka, że te schematy można zmienić. Przekonania z dzieciństwa nie są nienaruszalne. Świadoma praca nad sobą pomaga zauważyć, jakie schematy myślenia wynieśliśmy z domu, a następnie je zmodyfikować. Dzieciństwo nas kształtuje, ale nie determinuje.
Jak ważne dla naszego zdrowia psychicznego i podejścia do życia są relacje, które tworzymy?
Elżbieta Grabarczyk- Ponimasz: Relacje są kluczowe. Jako istoty społeczne jesteśmy stworzeni do budowania więzi, a jakość naszych relacji bezpośrednio wpływa na nasze zdrowie psychiczne i poczucie szczęścia. Badania, o których piszę w książce Dlaczego mnie to spotyka. Zmień swoje myślenie i daj sobie szansę na szczęście, potwierdzają, że ludzie, którzy tworzą bliskie i wspierające relacje, są szczęśliwsi, zdrowsi, żyją dłużej i mają lepszą pamięć. To dlatego, że relacje dają nam poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i przynależności, a zaspokojenie tych potrzeb jest podstawą naszego dobrostanu. Przy czym nie chodzi o to, by mieć wiele znajomości, ale by otaczać się ludźmi, którzy nas akceptują i wspierają. Tworzenie takich relacji wymaga czasu i wysiłku, ale jest to inwestycja, która zwraca się wielokrotnie. Dlatego warto dbać o bliskie więzi – słuchać, być obecnym, okazywać troskę i wdzięczność.
Gdyby miała Pani ocenić kondycję polskiego społeczeństwa, to czy dajemy sobie szansę na szczęście?
Elżbieta Grabarczyk- Ponimasz: Z moich obserwacji wynika, że niestety często brakuje nam umiejętności doceniania drobnych, codziennych radości. Polacy mają tendencję do skupiania się na tym, co nie działa. Nie pomaga też presja kulturowa i społeczna – idea „wszystko albo nic”, która w gruncie rzeczy jest zniekształcaniem poznawczym, lękiem przed oceną i oczekiwaniami, by zawsze być najlepszym. To wszystko sprawia, że wielu ludzi czuje się przeciążonych, co odbiera im radość z życia. W efekcie mamy społeczeństwo zmęczone, zmagające się z wysokim poziomem stresu i niską samooceną. A na dodatek z poczuciem winy. Jeśli zaczniemy postrzegać szczęście nie jako coś zewnętrznego, ale jako wynik naszych działań i wyborów, możemy wiele zmienić, zarówno jako jednostki, jak i społeczeństwo. Widzę też ogromny potencjał w młodym pokoleniu, które coraz częściej interesuje się zdrowiem psychicznym i świadomym życiem.
Współczesny pęd życia sprawia, że chcemy wszystkim zarządzać. A czy naprawdę da się zarządzać swoimi myślami?
Elżbieta Grabarczyk- Ponimasz: Zarządzanie myślami nie oznacza kontrolowania każdego pomysłu, który przyjdzie nam do głowy, to byłoby nierealne. Nie polega też na tłumieniu czy ignorowaniu myśli. Chodzi raczej o naukę świadomego wybierania tych, które nas wspierają, zamiast sabotować nasze działania. Nie możemy kontrolować tego, co przychodzi nam do głowy, ale mamy wpływ na to, które myśli zdecydujemy się pielęgnować. Nasze myśli mają ogromną moc. Mogą nas mobilizować do działania, ale też powodować stres i zamrożenie. Jednym z głównych wyzwań są złośliwe „gremliny”. Tak nazywam w książce Dlaczego mnie to spotyka. Zmień swoje myślenie i daj sobie szansę na szczęście destrukcyjne myśli, które sabotują nasze dobre samopoczucie i podsycają negatywne emocje. Gremliny to te głosy w głowie, które powtarzają: „Nie dasz rady”, „Nic nie znaczysz” lub „Na pewno ci się nie uda”. Kiedy nauczymy się kwestionować takie przekonania i wybierać zdrowe, racjonalne myśli, które nas wspierają, zyskujemy większą kontrolę nad swoim samopoczuciem i życiem. Zarządzanie myślami to umiejętność warta rozwijania, bo od niej zależy, jak postrzegamy świat i siebie samych w tym świecie. To nie znaczy, że negatywne myśli znikną i trudne sytuacje znikną – one zawsze będą się pojawiać. Ważne jest jednak, by nie pozwalać im przejmować nad sobą kontroli.
Czy umiejętność odpoczywania ma wpływ na nasze poczucie szczęścia?
Elżbieta Grabarczyk- Ponimasz: Bez wątpienia tak. W dzisiejszych czasach umiejętność odpoczywania to prawdziwa sztuka, która ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i poczucie szczęścia. Żyjemy w świecie wysoko ceniącym produktywność i nieustanne działanie, a odpoczynek często bywa postrzegany jako marnowanie czasu. Tymczasem jest on nie tylko przyjemnością, ale i koniecznością. To czas, w którym umysł i ciało mogą się zregenerować, a my możemy na nowo znaleźć równowagę, co przekłada się na lepszą zdolność radzenia sobie z codziennymi wyzwaniami.
Badania pokazują, że osoby, które regularnie znajdują czas na odpoczynek i relaks, są bardziej odporne na stres, mają lepszą koncentrację i są szczęśliwsze. Dlaczego? Bo odpoczynek pozwala się zatrzymać, spojrzeć na swoje życie z dystansu i naładować akumulatory. To wtedy często przychodzą do nas najlepsze pomysły i rozwiązania problemów.