Co zrobić, skoro wciąż wydaje się on autorytetem dla sfrustrowanych, lewicowo-liberalnych "elit"; a co najmniej, przy wszystkich swych pogłębiających się problemach osobowościowych, reprezentatywnym wyrazicielem ich frustracji.
Do kolekcji charakterystycznych dla swej "sztuki dziennikarskiej" obelg, w rodzaju "Kałownia" (Hołownia), "Polszmat" (o Polsacie), czy "Radio Ćwok FM" (o innym byłym pracodawcy) dołączył właśnie Lis kolejny: "sondażownia IPIS". To o pracowni IBRIS Marcina Dumy. Czym naraziła się ona Lisowi, że aż tak jej próbuje dopiec (bo że przekręcenie nazwy takie, by połączyć ją z PiS, jest dla Lisa największą obelgą, jaką potrafi wymyślić, nie muszę chyba tłumaczyć)? Wszystko inne można o niej przecież powiedzieć prędzej niż to, żeby jej sondaże kiedykolwiek PiS faworyzowały, albo by sam pan Duma z nim jakkolwiek sympatyzował.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.